wspomina
Leszek Skrzydło
ur. 31.10.1931
zm. 11.12.2011
BIOGRAFIA
Leszek Skrzydło Urodzony 31 października 1931 roku we Frampolu na Lubelszczyźnie, zmarł w Łodzi 11 grudnia 2011. Do Łodzi przybył w roku 1950, by rozpocząć wymarzone studia na Wydziale Reżyserii ówczesnej Państwowej Wyższej Szkole Filmowej. Po pierwszym roku usunięty z uczelni (jak się później okazało, z uwagi na brak stosownej protekcji), za namową prof. Stefanii Skwarczyńskiej ukończył polonistykę na Uniwersytecie Łódzkim. Podczas studiów miał okazję mieszkać m.in. w zapomnianym dzisiaj uniwersyteckim akademiku w Arturówku, czy dawnym półsanatorium przy ul. Kościuszki 17. Jako student założył wraz z przyjaciółmi STS „Pstrąg”, w którym działał niezwykle aktywnie przez kilkanaście kolejnych lat (do momentu „przekazania” teatru młodszemu pokoleniu), w każdym z programów zostawiając swój ślad. Dążąc do zrealizowania filmowej pasji rozpoczął w 1955 roku pracę w Wytwórni Filmów Oświatowych, początkowo jako redaktor, następnie – asystent reżysera, i wreszcie – reżyser. Z WFO związany był aż do początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, zrealizował blisko sto filmów dokumentalnych i oświatowych, w wielu z nich dając wyraz swej pasji historycznej. Z bogatej filmografii warto wspomnieć chociażby „Pałace Ziemi Obiecanej”, które to ponoć zainspirowały Andrzeja Wajdę do nakręcenia filmu o fabrykanckiej Łodzi, ale też cykl „Rody fabrykanckie”, realizowany dla Telewizji Polskiej już po rozpadzie WFO. Autor i współautor książek o Łodzi: „Rody fabrykanckie” cz. I i II, „Łódź – nasze miasto”, oraz „ Z tamtej strony kamery”, w której wspomina lata pracy za obiektywem, w nieco już zapomnianym okresie świetności WFO. Od roku 1980 mieszkaniec łódzkiego dolnego Manhattanu. Wciąż żywo zaangażowany w działalność kulturalną, chętnie propaguje niezwykłe dziedzictwo miasta. Mimo początkowego rozczarowania Łodzią powiada, że los spłatał mu wspaniałego figla, związując go na stałe z miastem.
odsłuchaj
Jak mówię, Karolew to był mój pierwszy, pierwszy ten, pierwszy stały adres i pierwszy mój dach nad głową własny. Spółdzielcze, bo spółdzielcze, tak to się zaczęło, zresztą mnie zmusił do tego kolega z wytwórni, Wojtek Fiwek, który też, no, szukał mieszkania. Mówi, stary, zapisujemy się do spółdzielni. To był pięćdziesiąty ósmy rok bodajże, ja mówię, stary, kurczę, ile to będzie kosztowało? Bo to wtedy, wie Pani, dopiero były wtedy te raczkujące początki i nikt nie miał pojęcia w ogóle, czy my, c...
więcej
odsłuchaj
(…) wtedy w Łodzi, jak się szukało jakiegoś lokum na takie, na takie pomieszczenie klubowe, to było trzeba, trzeba się było tylko na siłę wprowadzić do gdzieś jakiegoś fabrykanta. Po prostu, wprowadzić się do jakiegoś fabrykanta i już, i od razu było, no tak jak „Siódemki” to przecież był ten bankier Goldfeder. Zresztą bardzo ładny, ta kamienica jest bardzo... Majewski przecież zresztą to, jedno z nielicznych dzieł, które jest na 100% pewne, że to on projektował, ładnie to zrobił, także to się w...
więcej
odsłuchaj
był taki okres, czy nawet jeszcze więcej, przecież było strasznie dużo kin, ta Łódź to była, była, była jednym z najbardziej zkinofikowanych miast przecież w ogóle. Myśmy raczej chodzili po tym, po, po kinach premierowych, bo to były tam te kategorie. Kina premierowe to był „Bałtyk”, „Polonia”, „Włókniarz” i chyba „Wolność” na Przybyszewskiego. To były te cztery kina premierowe, no to było, jak były premiery, no to się leciało na premierę przecież.
więcej
odsłuchaj
Pierwsza nasza taka, studencka jeszcze, meta, to było Jaracza 7, na pierwszym piętrze taka dosyć, dosyć duża sala, gdzie tam się estrada nawet jakaś taka mała zmieściła, no i tamśmy w ogóle to, to pomysły, te, te pierwociny życia klubowego, studenckiego koncertowały, koncentrowały, zanim ZSP dostało ten piękny pałac Goldfedera, Piotrkowska 77. No to jest tak a propos, to była taka kamienica stara, chyba międzywojenna, albo jeszcze starsza, już nawet nie pamiętam, bo się tym nie tego, nie zajmowa...
więcej
odsłuchaj
Jaracza 7 to był taki przed „Siódemkami”, Jaracza 7, tam, gdzieśmy „Pstrąga” zakładali, to już, no to było później, to było pod koniec studiów rzeczywiście. Tam, gdzie się jazz w ogóle też odezwał tak, tak po kryjomu troszkę to tak chyba też, też fajne były te, te momenty tego życia klubowego, tutaj się tez to powoli rodziło.
więcej
odsłuchaj
Tam na Jaracza to był, taka prowadziła bufet, bufet pani Staroniewicz, wdowa po jakimś oficerze przedwojennym, coś takiego, bardzo miła pani. I ona miała to takie tanie wino, to, sikacz normalny. Z tym że czymś go tam doprawiała, grzała go w ogóle, bo to było na ciepło i sprzedawała „na krechę” nam to, wie Pani, bo coś dla nas, coś dla nas cholernie ważnego, ja piszę, że wynika jednak z tego, że myśmy byli honorowi i myśmy się spłacali, bo przecież by zlikwidowała inaczej, a to długo trwało, czy...
więcej
odsłuchaj
Karolew, bo tam dostałem pierwsze mieszkanie. Osiedle Młodych, a to były, a to był pionierski okres absolutnie, tam się po błocie, po glinie chodziło, nie było nawet chodników początkowo. To był też taki, ja trafiałem, miałem szczęście do pionierskich okresów, ale, ale to zawsze wspominam tego, z sentymentem, bo to były początki takie fajne.
więcej
odsłuchaj
Dobrze, bo kiedy myśmy wiedzieli, że tutaj dostaniemy już mieszkanie, to jeszcze trwała budowa tego, znaczy, bo to jakoś tak budowali klatkami od tamtej strony, czyli na końcu była budowana pierwsza klatka, myśmy myśleli, że będziemy w drugiej, i wtedy nam mówili, szesnaste piętro, szesnasta kondygnacja, czyli że czternaste piętro, bo tam przecież jest parter i drugi parter., i myśmy tu się kiedyś wdrapali, w czasie budowy jeszcze. No jeszcze przeciągi były, tego, jeszcze nie było tych stropów i...
więcej
odsłuchaj
Potemśmy się dosyć szybko przyzwyczaili do tego, że to nawet jest, jest ten, fajny widok. Jak robiłem te „Rody fabrykanckie” i potrzebowałem te ogólne widoki Łodzi takie, to tutaj ściągałem operatora z kamerą na balkon, mówię, masz, stary, przecież tu jest do wyboru, ta strona, ta strona, mówię. Szukaliśmy kominów, no, tu akurat jeden taki się jeszcze ostał, ale tego mówi, no tu, tu, tu już właśnie z góry tu widać, że tych kominów nie ma. Jak ja tu przyjechałem do Łodzi, to przecież to były tyl...
więcej
odsłuchaj
No bo tutaj na Manhattanie to tego, to przecież to była cała tutaj jak, jak rozdzielano te mieszkania, to właśnie wśród ludzi kultury przede wszystkim.
więcej
odsłuchaj
u „Dziennikarzy...”, no to tam się ten, tam to rzeczywiście było jakoś tak ten, najgłośniej, tego, bo to Tatarkówna była wtedy tym I Sekretarzem i mówi, trzeba im zlikwidować alkohol, bo tego, bo, bo w pracy się nie powinno pić. No to studenci, znaczy studenci mówię, dziennikarze zrobili bal antyalkoholowy, mleczny. Jakieś takie tam w ogóle zakąski mleczne, mleko było, jakieś kefiry, jakieś tego. No i, jak to Machejko tam o tym pisze nawet w książce, to Pani sobie przeczyta, Tatarkówna, jak już...
więcej
odsłuchaj
Wtedy w Łodzi, jak, jak się szukało jakiegoś lokum na takie pomieszczenie klubowe, to było trzeba, trzeba się było tylko na siłę wprowadzić do gdzieś jakiegoś fabrykanta. Po prostu, wprowadzić się do jakiegoś fabrykanta i już, i od razu było, no tak jak, jak „Siódemki” to przecież był ten bankier Goldfeder. Zresztą bardzo ładny ten ta kamienica jest bardzo... Majewski przecież zresztą to, jedno z nielicznych dzieł, które jest na 100% pewne, że to on projektował, ładnie to zrobił, także to, to si...
więcej
odsłuchaj
Zanim myśmy się do tego na, na dobre nie usadowili właśnie na, na Piotrkowskiej 77. Żeby była też jasność, kto organizował ten, ten klub - „Pstrągi”. Kto był pierwszym kierownikiem tego klubu „Pod Siódemkami” - „Pstrąg”. Ja już nawet nie pamiętam nazwisk, bo tam kilku ich było, tylko nie pamiętam ich kolejności. I tam się dopiero wtedy to całe to studenckie życie przeniosło, takie dosyć fajne, wie Pani, bo to, to było takie, bo tam było piwo w zasadzie tylko, potem się koniak pojawił chyba, no a...
więcej
odsłuchaj
a to jak właśnie mówię o tych filmach premierowych, czyli tam, gdzie myśmy biegali na premiery i zaliczali. Pamiętam taką rozmowę, jakeśmy byli na „Hamlecie” w „Bałtyku”, na „Hamlecie” Laurence'a Oliviera. Piękny, czarno-biały, ale taka była piękna kopia, gdzie biel była bielą, szarość szarością, czerń czernią, coś cudnego to było, a myśmy wtedy, a! to była szkoła filmowa, czyli żeśmy byli z kolegami ze szkoły filmowej na to na seansie. No i pamiętam taką, jak żeśmy wychodzili z kina, to jeden z...
więcej
odsłuchaj
„Bałtyk” taki był trochę szopowaty, jakiś taki duży, ale nie, te, te wszystkie to jakoś tak z sentymentem wspominam. I pamiętam, zaraz, gdzie to było, to było czy w „Polonii”, czy, czy w „Bałtyku”.Poszliśmy z moim kolegą z Wytwórni, Wojtkiem Fiwkiem, reżyserem, na pierwszy film stereofoniczny. To był Mike'a Todda. Mike Todd, tak, to był producent, Mike Todd. A kto to robił? „W 80 dni dookoła świata”. I myśmy oszaleli. Myśmy biegali po sali w czasie tego seansu i sprawdzali, jak się ten dźwięk ro...
więcej
odsłuchaj
A to było w takim trudnym okresie, bo akurat się zrobił październik. Myśmy już mieli prawie gotowy jeden program, ale jak huknęło, i Gomułka, i potem powstanie w Budapeszcie, i to nagle się okazało, że to, cośmy przygotowali, już jest nieaktualne. Na półkę, raz. No to siedzimy, piszemy następny program, to już było po tym, po październiku, po tym, kiedy się wojska radzieckie z tego, z Legnicy ruszyły i czołgi jechały na Warszawę, tośmy zrobili program „Troja, miasto otwarte”. Już był plakat, by...
więcej
odsłuchaj
I to jest taki pierwszy adres, o którym warto powiedzieć, bo, bo byłem, jako student pierwszego roku mieszkałem w akademiku w Arturówku. I teraz Pani powiem, że ludzie, którzy nawet piszą o historii uniwersytetu, w ogóle nie wiedzą, że była, akademik był w Arturówku, a wszyscy się dziwią, skąd jest tam ulica Studencka, mówię, no właśnie stąd, kurczę pieczone, mówię, bo, bo przecież ten, no właśnie to, to wtedy, kiedy nas tam/ Był to taki trochę uciążliwy dojazd, powiedzmy, bo, bo to trzeba było,...
więcej
odsłuchaj
nam nie przeszkadzało, że to było daleko za miastem, bo było w lesie. Ale było pięknie i wtedy tam żaden, żaden tam ośrodek rekreacyjny, nic tam nie było, Myśmy mieszkali nad samym tym, nad samym tym jednym zbiornikiem wodnym, do którego nawet nie bardzo było chyba dojść jak, to było zarośnięte jakimiś trzcinami, nigdy tam żeśmy się w ogóle nie kąpali i tylko, znaczy co, no, nawet nam i ani, to ja mówię, ani błoto nie przeszkadzało, ani, ani zaspy śnieżne, bośmy sobie jakoś to wszystko radzili, ...
więcej
odsłuchaj
Znaczy, jak się dowiedziałem, że, że tego, pierwszy raz, jak mi powiedzieli, gdzie ja będę mieszkał i jak mnie ktoś tam zawiózł, ja mówię, Jezu Maria, no, no „wygnanowo”, mówię, co ja tu robię, jej, jej, jej, jej, jej! Szybko minęło. Szybko minęło, a ja mówię, jeszcze takie rzeczy pamiętam, jak trzynastego maja, idziemy na tego, na zajęcia, a gałęzie się łamią pod naporem śniegu. Śnieg spadł, ale taki mokry, taki ciężki, że rzeczywiście te gałęzie sosen się tego, łamały. Tu gdzieś tam też napisa...
więcej
odsłuchaj
I wtedy kolega gdzieś tam coś załatwiał w PZU i nagle gdzieś tam wymacał na, na, na podwórku, znaczy on wszedł od, od Kościuszki, ale, a podwórko wychodziło na Wólczańską 74, i mówi facet, że jest sala, która stoi pusta. Władze Łodzi to wtedy nam też, też jakoś, wie Pani, szły na rękę, bo im to zależało, bośmy jednak robili dobrą, dobrą robotę dla promocji miasta, bo to, bo to nie była amatorszczyzna, to było rzeczywiście, to były wydarzenia artystyczne te nasze działania „pstrągowe”, także tuta...
więcej
odsłuchaj
No i trafiłem pod opiekę poradni przeciwgruźliczej, znaczy poradni tej, akademickiej. A oni zrobili na Kościuszki 17 półsanatorium. I wszyscy, wszystkich studentów wszystkich uczelni łódzkich, którzy właśnie mieli takie, taką przypadłość jak ja, znaczy, tam nikt nie prątkował, to nikt nie miał gruźlicy otwartej, inaczej by się na studia nie dostał, bo to taka była zasada, że jak prątkujesz, to, to idź się leczyć, chyba, chyba tam było coś koło pięćdziesięciu miejsc w ogóle w tym tam stoi ta, ta ...
więcej
odsłuchaj
co prawda może dla Łodzi to, bo ja mówię, tam się zrobił taki ośrodek intelektualny wokół tego „Pstrąga”. Z tym że myśmy poza działalnością teatralną może mniej działali na zewnątrz właśnie na miasto. Po pierwsze nie mieliśmy żadnej sali klubowej, żeby się tam gdzieś spotykać, spotykaliśmy się „Pod Siódemkami” oczywiście, bo to, ale to jednak był tylko ten studencki przecież ten, lokal, a nie, a nie taki ogólnodostępny teatr dla Łodzian, także to mówię, że, że mówiło się o tym ośrodku intelektu...
więcej
odsłuchaj
mieliśmy wspólny, wspólny ten, pokój, gabinet, że tak powiem, gdzie był telefon. No i tam nieraz koledzy opowiadali, jak mieli dyżur przy telefonie, jest telefon: „Czy to Polski Związek Wędkarski?” - „Nie, „Pstrag”.” - „Jak to pstrąg? Już? Już?” . No to jest Zachodnia 56, Zachodnia 56, jak się to dzisiaj nazywa, to centrum kultury, tam przebudowali, dobudowali coś tam tak, ja już nawet tam nie byłem po tych przeróbkach, ale to, to wspominam z sentymentem to miejsce, dlatego że tam były, chyba ...
więcej
odsłuchaj
potem tu za bardzo nie , nie rozgadywać, to jeszcze zaraz gdzieś tak koło sześćdziesiątego, czy sześćdziesiątego drugiego roku nas znowu tam pogoniła, zdaje się, straż, już nie pamiętam, o co tam im chodziło, no fakt, bo sala była na drugim piętrze. No, tam zawsze był problem z dojściem, znaczy z dojściem jak z dojściem, z wyjściem ewakuacyjnym.
więcej
odsłuchaj
Natomiast jeżeli mówimy o studiach, to najważniejsze, co się wydarzyło na studiach, to było założenie Studenckiego Teatru Satyry „Pstrąg”.
więcej
odsłuchaj
No, pod koniec studiów udało mi się załatwić pracę, w filmie jednak. Powiedziałem, wyrzucili mnie drzwiami, ja wracam oknem, co prawda w oświatówce a nie w fabule, bo każdy jak szedł do szkoły filmowej, to oczywiście w fabule on chciał, tak oczywiście, będzie drugi Fellini. Nie. Ja mówię, niech będzie oświatówka. Zacząłem jako redaktor.
więcej
odsłuchaj
Bo mogliśmy zacząć dlatego, że profesor Jan Szczepański, który był wtedy rektorem Uniwersytetu Łódzkiego, zapalił się do naszego pomysłu, wie pan, panie rektorze, jest tylko jeden problem, gdzie my mamy grać. Dał nam aulę na Buczka 27, czyli dzisiejsza Kamińskiego, bo tam wtedy uniwerek jakoś dostał to na świeżo te, te zabudowania. No i pozwolili na w ogóle tam, tam szaleć. No tośmy tego, zbudowali, zabudowali scenę, postawili kulisy, zawiesili kurtyny, zawiesili pod sufitem dwa reflektory. Żeby...
więcej
odsłuchaj
Pierwsze wrażenie, pierwsze wrażenie z wytwórni, jakie wyniosłem, to był zegar, proszę Pani, zegar w portierni, połączony z tą wajchą, z tą ja to zawsze przywołuję na przykład ten film z Chaplinem, „Dzisiejsze czasy” to się chyba nazywało, który uciekał przed policjantem, bo tam coś przeskrobał i wpadł na swój teren zakładu pracy, ale nie odbił karty, to wrócił, kartę wrzucił, szarpnął, odłożył i dopiero uciekał dalej. No ja mówię, kurczę, to jest u nas to samo, ja mówię, i to dotyczyło wszystki...
więcej
odsłuchaj
No trwało to do pięćdziesiątego szóstego roku, czyli no to półtora roku mniej więcej, kiedy wyszedłem z tej redakcji i przeszedłem do produkcji. I to mi się, to się trochę tego, ożywiło. Ja pamiętam jeszcze, jak Janusz Nasfeter, reżyser, spotykał mnie często na ten, na korytarzu, panie, co pan robi w tym biurze, co pan, do ekip, pana miejsce jest, mówi, w ekipach, w produkcji, a nie na nie tu kurczę za biurkiem, do jasnej ciasnej. Ja mówię, dobrze, tylko czy mnie ktoś będzie chciał, mówię, w tyc...
więcej
odsłuchaj
ten jeden z większych plusów, a drugi taki plus tej mojej roboty, potem raczej jak, jak już zacząłem samodzielnie robić, to były kontakty z ludźmi znowu, i to z konsultantami.
więcej
odsłuchaj
już robiłem filmy samodzielne i właściwie, no, dochrapałem się w końcu do, dostałem kwalifikacje reżysera, także to było w sześćdziesiątym siódmym roku to, no to akurat, jak kończyłem już swój pobyt w „Pstrągu”. No, zająłem się potem różną tematyką, filmem oświatowym, bo to wiadomo, że za to historia mnie bardzo interesowała od dawien dawna, także ja powiedziałem, że już tak głęboko sięgnąłem, że tego, że aż zrobiłem film o Sumerach, bo mi Sumerowie zaimponowali strasznie, sięgnąłem do Biblii o...
więcej
odsłuchaj
mało tego, to przecież a propos tych filmów o Biblii to zapytano kardynała Wyszyńskiego, czy on wie, że takie filmy powstają, i to zapytał kolega z tego właśnie, ode mnie z wytworni, który tam się znalazł na jakiejś audiencji, niechętnie, niechętny temu, co ja robię, bo on by robił inaczej. Kardynał Wyszyński odpowiedział: „Tak, wiem.” - „A jaki jest stosunek, opinia Księdza Kardynała?” - „No cóż, wszelka działalność zmuszająca do krytycznego myślenia zasługuje na poparcie.”
więcej
odsłuchaj
Także to ta tematyka historyczna to mi towarzyszyła cały czas po chyba tego, tych, znaczy, robiłem i o, o miastach zabytkowych, ale to się wszystko ocierało o historię, natomiast z Łodzią jakoś tak było, że rzeczywiście jak zrobiłem te „Pałace Ziemi Obiecanej”, to potem na długie lata w ogóle przestałem się łódzką tematyką zajmować, bo mnie gdzieś tam nosiło po świecie, przecież ja sporo jeździłem z tym, kurczę, z kamerą za granicą to było, to był też jeden z największych plusów mojej roboty fil...
więcej
odsłuchaj
Do tematyki łódzkiej dopiero wróciłem w zasadzie jak, jak się wytwórnia rozsypała. No, to były te lata, początek lat dziewięćdziesiątych, kiedy nagle to wszystko zaczęło się walić przecież te, tam z tych, ile tam nas pracowało, trzysta, czy tego, osób, to na etatach zostało dwadzieścia dwie, to, to takie, kto mógł, na emeryturę uciekał. Ja miałem szanse na wcześniejszą, też sobie załatwiłem, no ale ci, którzy byli dużo młodsi, to, to byli w tragicznej sytuacji, bo to, to był fach, który w zasadz...
więcej
odsłuchaj
bo idę kiedyś do wytwórni, znaczy już wtedy, już wtedy, już byłem na tej, na tej emeryturze przedwczesnej, ale tam przychodziłem, bo tam to często chodziłem, oj, trudno było się rozstać, oj strasznie trudno było się rozstać, Jezus Maria, wie Pani, przychodzili, siadali w takiej ciasnej klitce, pili kawę, gadali, i tak tego, wszyscy w ogóle już tego, już, już dawno bezrobotni w tej wytwórni, jakaś ta więź tam istniała i, i ciężko było się rozstać. I idę kiedyś właśnie do wytwórni, patrze, olbrzym...
więcej
odsłuchaj
w tej chwili no to, zawsze się zarzekałem, że nie, nie umiem pisać do szuflady, że jeżeli coś piszę, to jest z jakąś nadzieją na tego, na publikację
więcej
odsłuchaj
No i nagle padło na mnie, na tego, że pan tu mieszka, to przydałaby się jakaś w ogóle historia tego miejsca. Ja mówię, zaraz, bo to jest w ogóle nie tego, nie liźnięte, nie mam nigdzie w żadnych książkach w ogóle materiału na ten temat, opracowanego materiału, mówię, ale źródłowy gdzieś tam jakiś mam. Kto, gdzie, pod jakim adresem, 208 Piotrkowska, 204, tego, to nam nazwiska. „No to niech pan pisze o tych Indianach Manhattanu”
więcej
odsłuchaj
Wziąłem się za to i tego, i zrobiłem „Historie łódzkiego Manhattanu”, ten rozdział się nazywa, nie wiedziałem, gdzie to pójdzie, gdzie to będzie, ale tak to się nazywało. Tam jeden dowcip mi się udał, bo było pytanie: „Skąd się wzięła nazwa łódzki Manhattan?”. Że to jakieś było, ze to takie prześmiewcze, że to w ogóle takie kpiące, że co to ma do Manhattanu, ja mowie, ludzie, no, zostawcie łodzianom trochę szacunku dla ich poczucia humoru. To było tak z polską Marily...
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Jeden z budynków kompleksu fabrycznego przed remontem.
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Jeden z budynków kompleksu fabrycznego przed remontem.
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Jeden z budynków kompleksu fabrycznego przed remontem.
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Budynek straży ogniowej powstał w roku 1890. Budynek posiadał małą wieżę i taras, które służyły do suszenia węży strażackic...
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Na zdjęciu widoczne budynki straży, bielnika i kantoru technicznego.
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Przejście pomiędzy budynkiem tkalni a warsztatami.
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Budynek po lewej to elektrownia. W 1912 roku rozpoczęto proces przejścia z energii parowej na elektryczną. Przez pewien okres obie...
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Budynek po lewej to elektrownia. W 1912 roku rozpoczęto proces przejścia z energii parowej na elektryczną. Przez pewien okres obie...
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Zdjęcie przedstawia już wyremontowane wnętrze budynku straży ogniowej.
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Budynek po lewej przedstawia wykańczalnie. Cały budynek mierzy 266 m długości. Ten trzypiętrowy budynek wykończony jest wyniesioną...
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
Budynek straży ogniowej powstał w roku 1890. Budynek posiadał małą wieżę i taras, które służyły do suszenia węży strażackic...
więcej
Zdjęcie przekazane przez Wiesława Kaczmarka. Wykonane w 2002 roku.
więcej