wspomina
Mirosław Kuligowski
ur. 10.02.1944
BIOGRAFIA
Pracownik Zakładów im. Włady Bytomskiej (później Duboisa, a następnie "Polino").
odsłuchaj
Zacząłem sześćdziesiąty trzeci czy czwarty rok. To były kiedyś zakłady „Włady Bytomskiej”, a potem przemianowano na "Duboisa". To tam zacząłem od szeregowego pracownika, musiałem całą linię produkcyjną przejść. To znaczy kiedyś były stare maszyny, to też ludzi trzeba było więcej bo to wykonywało się ręcznie. Pół roboty, nawet więcej, wykonywało się ręcznie. Dopiero w latach, które tam - siedemdziesiąte z groszami - maszyny nowsze trochę były. Ale tak to taki zawód był...
więcej
odsłuchaj
Tam, o ile ktoś miał siły, to mógł zasuwać dwadzieścia cztery godziny na okrągło. Z tym, że płace nie były tak wysokie, jak... No bo to włókienniczy przemysł, niby lekki przemysł. Tak się nazywało. A on wcale do lekkich... Bo i przemysł, bo i warunki jakie były - zapylenie, nie zapylenia i te różne wykończeniowe też do włókien. To nadwyżki były, bo to raz, że to najpierw się suszyło, a potem trzeba było nawilżać znowu. To były takie specjalne, ja już zapomniałem, już nie pamiętam tego, płyny, kt...
więcej
odsłuchaj
Na mojej zmianie no to było gdzieś ponad sto osób. A dopiero potem, jak zaczęły się naprawy socjalizmu naszego i jeszcze te nowsze maszyny, to już mniej było trzeba osób, to się zmieniało to wszystko. No i potem co były, to o jeja. Dostaliśmy premię taką, że nam skasowali te soboty pracujące. Nie pamiętam, w którym to roku było, ale to nie od razu. Tylko najpierw skasowali nam soboty, że nie było zmiany popołudniowej i nocnej. A ranna zmiana była jeszcze. Ta od piątej do jedenastej. Dopiero pote...
więcej
odsłuchaj
Potem jak skasowali mój zakład, bo tam były trzy zakłady. Oddział był na Wodnej, myśmy pracowali na Wodnej. Drugi zakład był na Gdańskiej i trzeci zakład był na Targowej. Co się już nazywało "Polino". To najpierw skasowali nam zakład na Wodnej, to przenieśliśmy się na Targową. No już tam nie byłem mistrzem, bo wiadomo jak już się przechodzi gdzieś to już tam swoich przecież mieli. Cała załoga to była.. No i zresztą taka sytuacja była, że trzeba było się imać każdej pracy. Już człowiek ...
więcej
odsłuchaj
Pamiętam jak dziś pochód pierwszomajowy. Pamięta pani coś takiego? No to zawsze na 1 Maja Święto Pracy. Rzekomo to było wymyślone przez komunistów, ale to jest nieprawda, bo to przyszło do nas ze Stanów Zjednoczonych, ten 1 Maja. Bo to tam wymyślili to Święto Pracy. A u nas to wiadomo, no pochód był. Każdy zakład musiał być. To wtedy czym? Kiełbasą. Bo jak się poszło na pochód, to... Bo tak to trudności były, żeby dostać wędlinę, załóżmy. No to człowiek musiał iść do rzeźnika, odstać tam kilka g...
więcej
odsłuchaj
Przeważnie to była książeczka mieszkaniowa. I książeczki samochodowe. Załóżmy, "malucha" pani mogła potem, o ile się uzbierało. "Malucha", no dużego fiata. Bardzo modna jest syrenka. Samochód dla robotnika był po prostu. No ale przeważnie to było mieszkaniowe, to jak się tam wpłacało odpowiednią sumę, to i jakiś procent państwo dokładało. Państwo dokładało jakiś procent, zakład pracy też dokładał procent jakiś. Tak że ja dostałem mieszkanie na Zgierskiej, to już miałem na ten...
więcej
odsłuchaj
Badaczka: A jakby się znalazł jakiś przywódca to by było więcej strajków?
MK: Nie nom to na pewnom bo wiadomom ktoś musi pociągnąć za to wszystko, nie? A jak nie ma jakiegoś charyzmatycznego przywódcym to raz, że i posłuchu nie ma takiego. Bo to za tymi strajkamim to wiadomom część ludzi była za. A część ludzi obawiała się o swoją pracę, nie? No to była przeciwna strajkom. Żeby chcieli pracować. Właśnie a jakby był taki jeden, który pociągnąłby, to by wiadomo, że nawet tej pracy by nikt nie s...
więcej
odsłuchaj
O, bony, bony. Zamiast dolara to było, tylko tyle, że ten bon był tyle warty, ile dolar. No to w "Pewexie" to można było kupić. Bo w "Baltonie" to już można było za złotówki kupić. No ale to też takie rzeczy, które na co dzień nie były dostępne gdzieś. Były te "Konsumy" - to było te niby zakładowe sklepy. Bo tam to był taki "Konsum", że zakład zaopatrywał, nie? No to takie sklepy były. O, milicja miała swoje sklepy. Tam pani nie kupiła nic jako zwykła szar...
więcej
odsłuchaj
MK: A tak, to na lewo, bo to jak ktoś miał siłę, jak to mówią, to wszystkiego się imał. Na tym to polegało właśnie. A tu jakiś handelek robili przecież. Ile kiedyś tych handlarzy było. Boże kochany, pani nie pamięta, ale załóżmy disco polo. Jaki interes na tych kasetach robili. Najpierw były na gazetach kasety. Potem na tych łóżkach rozkładanych. Potem jakieś stoły, potem jakieś szczęki były takie. Sporo ludzi się dorobiło na tym, a sporo ludzi nie. No bo to jak ktoś nie miał smykałki do takich ...
więcej
odsłuchaj
Tak. Majówki różne były. Dzisiaj to się nazywa grill, nie? A kiedyś to spotkania były takie w parkach czy w laskach. To ludzie wyjeżdżali, koc się brało, wałówę na cały dzień, no. To gdzieś zakłady pracy organizowały na niedzielę przeważnie wyjazd poza miasto. Przeważnie to tak tam, tak jak od nas to albo nad Wartę albo nad Pilicę. No to tam wałówki się brało i rachunek i się spędziło całą niedzielę. No kiedyś to się, załóżmy, o kibicach. Teraz to strach iść z całą rodziną na mecz jakiś, nie? A ...
więcej
odsłuchaj
Badaczka: To był jakiś dzień wolny od pracy dla państwa?
MK: Nie, nie. Od pracy to nie. Tylko to, załóżmy, ja już nie pamiętam, czy to w kwietniu było czy w czerwcu. Nie pamiętam już. Ale to było tak, że ta zmiana, która rano pracowała, to szła na uroczystość tam. No tam pan dyrektor przemawiał, tam jeszcze ktoś. Przeważnie to ze Zjednoczonej Partii przyjeżdżał na zakład, chwalił włókniarzy. Potem na koniec to nieraz był poczęstunek jakiś, jakieś ciastka, jakaś woda. Nawet nieraz to i golonka...
więcej
odsłuchaj
Badaczka: A jak się pracowało?
MK: Dobrze. Na ogół wesoła atmosfera była, no. Ludzie byli ze sobą zżyci, nie było tak, że jeden drugiemu zazdrościł. No to zżyci byliśmy. Przeważnie to się ze wszystkimi na ty było. Bo to no tak jak u nas nieduży zakład, to tak jak w rodzinie. Jedno o drugim wiedziało się prawie wszystko, no. O dzisiaj to u tej to jest, dzisiaj u tej to jest, no. I to tak, o. Imieniny to też no. Cała zmiana bawiła się na imieninach. No. Bo w zakładzie robili, świetlica była czy...
więcej
odsłuchaj
Taki zawód był, zawód smatownika. On chodził po maszynach i smarował maszyny. No i chciał między kołami zębatymi. Kurz był i chciał wyciągnąć. Palucha mu obcięło. No to potem zgrywał się, mówił: zrób tak. On tak kładł tego palca mu tak i tak, żaden z nas tak nie zrobił. Dopóki nie skapowalismy się, że on ma krótkiego palca. A on tak. No ale to moment był i to przeważnie przez nieuwagę. Wiadomo, każdy wypadek ma swoje. Ale tak to było na ogół. Jakaś specjalna była taka komórka BHP. No to chodzili...
więcej
Widok ul. Narutowicza z gmachu TV w kierunku wsch. miasta.
więcej
Widok ul. Narutowicza z gmachu TV w kierunku wsch. miasta.
więcej
Przebudowa ul. Narutowicza na odcinku od ul. Kilińskiego do Armii Ludowej.
więcej
Przebudowa ul. Narutowicza na odcinku od ul.Kilińskiego do ul. Armii Ludowej. W tle widoczna nieistniejąca kamienica z rogu ul. Kilińskiego / Narutowicza.
więcej
Prace zw. z przebudową odcina ul. Narutowicza. Widok w str. ul. Armii Ludowej.
więcej
Widok z hotelu "Polonia" na narożną kamienicę. Obecnie nie istnieje.
więcej
Widok z hotelu "Polonia" na budynek przy ul. Narutowicza 31.
więcej
Widok z hotelu "Polonia" na narożną kamienicę.
więcej
Od lat 60-tych XIX w. działka należała do rodziny Fischerów. W miejscu parterowego domu, w 1876 r. Franciszek Fischer wystawił dwupiętrową, eklektyczną kamienicę.
więcej
Widok kamienic: ul. Piotrkowska 54 i Narutowicza 1. Kamienica powstała w latach 1889-90 zbudowana prawdopodobnie przez syna Franciszka Fischera, również Franciszka.
więcej
Parterowy dom przy ul. Narutowicza 27.
więcej
Ul. Narutowicza widok w str. ul. Kilińskiego.
więcej