Do BISTONY poszedłem dlatego, że był nowy zakład, nowy park maszynowy, żeby zobaczyć, nie? To jeszcze się pytałem jej, bo tutaj to chodziłem na śpiąco. Wszystko wiedziałem, gdzie co jest, nie? Ale mów...
Marek Szymański
ur. 20.06.1948
BIOGRAFIA
Urodzony w 1948 roku, łodzianin od pokoleń. Swą przygodę z tkactwem rozpoczął już we wczesnym dzieciństwie od wycieczki do zakładów „Wiosny Ludów”, gdzie zachwyciły go stare krosna z napędem transmisyjnym. Absolwent Technikum Jedwabniczo-Galanteryjnego w Łodzi, ukończył także studia na Politechnice Łódzkiej (kierunek: mechaniczna technologia włókna, specjalność: tkactwo). Przez wiele lat pracował jako mistrz tkacki w Zakładach Przemysłu Bawełnianego „POLTEX” im. Juliana Marchlewskiego, a następnie jako nauczyciel w technikum, które sam ukończył. Przez ostatnie lata zatrudniony w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi, wciąż jednak związany z włókiennictwem (ekspert ds. umundurowania). Obecnie współpracuje z Muzeum Fabryki, gdzie z satysfakcją konserwuje krosna. „Nitki”, jak powiada, to jego największa pasja.
„O terenie zakładu i warunkach pracy”
„Sabotaż”
Byłem jednym z grupy szesnastu osób, która przyjmowała z Włoch najnowszy wtedy zestaw maszyn do produkcji skarpetek. Matejki tak zwane - dwucylindrowa maszyna. Odbieraliśmy je razem z Włochami, więc u...
Kiedy ja zaczynałem pracę, to jeszcze była transmisja, gdzie szły takie pasy i pasy ciągnęły poszczególne maszyny. Ja dostałem salę, kiedy już wprowadzili nowe maszyny, tak zwane P-70, to były czeskie...
Było bardzo, bardzo gorąco, to dowozili nam, mieliśmy kawę, mieliśmy miętę i mieliśmy maślankę latem. Ale oprócz tego, jak były duże upały, to przywozili sztuczny lód i kładli lód, ponieważ gorączka b...
Życie odbywało się we famułach i na boisku „Bawełny”. No, boisko „Bawełny”. W zakładzie odbywały się tak zwane turnieje, rywalizacja między zakładami, przędzalnia na tkalnię, t...
Na zakładzie, jak ja przyszedłem do pracy, to pociąg chodził, który dowoził surowce, dowoził bawełnę, konie rozwoziły po terenie. A w ogóle życie, jak deszcz padał, to się toczyło w kanałach, pod zakł...
T.S.: Ja troszeczkę inaczej muszę pracować, ponieważ mam więcej obowiązków. Bo myśmy sobie kiedyś wyliczyli, to w moim jednym etacie zawartych jest osiem etatów z lat '60-tych i '70-tych na tk...
M.S.: Ktoś, kto nie był na tkalni, to trudno mu to zrozumieć. To jest taki specyficzny zapach przegrzanego smaru, bawełny albo wełny i to się czuje. Zresztą jako ciekawostkę powiem, że jak otworzyli h...
Pracowali w warunkach różnych. Przeważnie była to praca trzyzmianowa. Jedynie w biurze była praca dzienna. Tak była trzyzmianowa. Czy to na przędzalni czy na tkalni warunki nie były dobre, bo faktyczn...
No i tam miałem styczność znów z przędzalnią średnio-przędną. No to zdaje się, ja nie pracowałem, ale bardzo często tam bywałem, ponieważ od nas ta przędza z magazynów szła właśnie na tą przędzalnię ś...
Przejazd kolejowy ze szlabanami przy ZPB im. Obrońców Pokoju UNIONTEX, Kilińskiego przy Tymienieckiego. Zdjęcie prawdopodobnie z drugiej połowy lat 50. Parowozik przewożący surowce i wyroby poruszał s...
Przebudowa ulicy - widok na teren, gdzie stały frontowe kamienice przy ul. Zachodniej na odc. Więckowskiego / Próchnika.
Wycinek z Gazety Łódzkiej (wydawanej pod okupacją niemiecką) informujący o włamaniu do mieszkania dr Zygmunta Kulbackiego na Julianowskiej 36. Źródło: Gazeta Łódzka nr 13, piątek 6 paździ...