Ta sytuacja ciągnęła się bez rozbudowy, bo minister mówił, że jak już nam dowalą, powiedział, że da pieniądze, no to niech rząd da, a rząd mówił, minister ma, niech płaci. Mieliśmy takiego znajomego d...
Delegacja z Moskwy
lata | 1990 dodano | 25.04.2020
dodał(a): Rafał
Zadzwonili, że przyjeżdża ta ekipa moskiewska. Przyjechał główny konstruktor radiostacji w randze generała, przyjechała nasza generalicja, pułkownicy, obejrzeli zakład, potem była kolacja w klubie oficerskim, samochodów było za mało. Ja się spóźniłem, bo dojeżdżałem własną Syrenką, zabrakło paliwa, bo Syrenka nie miała wskaźnika benzyny. No to jak przyjechałem do tego klubu oficerskiego, to przywiozłem pół litra. Obśmiali mnie, że jestem naiwny, bo 2 skrzynki wódki stoją w kącie, więc po cholerę ta jedna. I przy tej kolacji zaczęła się rozmowa. Ja w Łucku skończyłem, nie skończyłem, znaczy byłem, wyjechałem do Łucka z siódmej klasy szkoły z językiem wykładowym rosyjskim, a w ogóle do szkoły to zrobiłem osobny, bo ta szkoła miała wykładowy rosyjski, a z obcych to był ukraiński, polski i niemiecki. To były języki obce, a na studiach z kolei było tak, że kadrę profesorską przedwojenną prawie w Polsce wymordowano. Podręczników polskich dla inżynierów łączności nie było. Jedyne podręczniki były rosyjskojęzyczne. To jak ja swobodnie operowałem rosyjskim, to nie miałem problemu. Zresztą podręczniki na przykład do matematyki kupiłem rosyjskie, bo były lepiej zrobione. By tak, że jak się czytało rosyjskie, to człowiek rozumiał, o co chodzi, a jak polski, może ja miałem zacięcia, to też tam mogło być. Jak przyjechała ta generalicja i była ta kolacja, no to oczywiście ja nie miałem problemu z rozmawianiem z Rosjanami, bo to był mój jak gdyby drugi, drugi język. I na zakończenie generał wstał i powiedział tak. Jak Jadczyk będzie przewodniczącym delegacji, to delegację przyjmujemy. Jak nie, to nie przyjmujemy. To miało śmieszne skutki, bo żonie się poród opóźniał. Ja już dostałem delegację, bilet, zadzwoniłem do Warszawy, że ja nie pojadę, zaraz będzie rodzić. No to miałem telefon. Porozumiemy się z Moskwą. I z Moskwy odpowiedzieli. Jak Jadczyk nie jest szefem delegacji, to nie przyjmujemy delegacji. Dlaczego? Nie mam do dzisiaj pojęcia.
Autor:
Marta Madejska
Licencja:
Creative Commons
- Aleja Politechniki, Łódź
- Walerego Wróblewskiego 26/30, Łódź
- Aleja Politechniki, Łódź
- Aleja Politechniki, Łódź
akłady radiowe miały takie trzy sektory produkcyjne, tak to nazwijmy. Gramofony. To były albo pojedyncze mechanizmy, które były sprzedawane do zakładów radiowych Diora w Dzierżoniowe, do Kasprzaka w W...
W tej starej części, jaka by nie była, to sanitariaty były normalne, przemysłowe. A w tym mieszkalnym to sanitariaty były mieszkalne, ale nie dla załogi, która liczyła 500 osób. Wobec czego panie nie ...