To był nowoczesny zakład, korytarze były szerokości, powiedzmy ośmiu, sześciu, ośmiu metrów! Główny korytarz. No, takie wymogi. No i palarnie były, przykładowo jak były, tu był główny koryta...
Przewijalnia
lata | 1990 dodano | 24.04.2020
dodał(a): Rafał
Potem już przeszedłem z powrotem do pracy na dział dzienny jak gdyby, załapałem się na przewijalnię z tej teksturowni, tam już trochę mniejszy hałas. Tam były maszyny dokręcając jeszcze tę przędzę, potem były maszyny, które miały długie ramiona, które się rozkładały i na tych maszynach powstawały takie motki. Tak jak kiedyś wełnę produkowano, motki robiono, do farbowania, tam też. To były motowidła, one nawijały się, tam było wyznaczone, już nie pamiętam, ilość obrotów chyba, po iluś obrotach się zatrzymywały, pani nitką łapała w kilku punktach taki motek i to potem naciskała, składało, zdejmowało i to szło do farbiarni. Potem po farbiarni z powrotem na te motowidła, rozciągało się i na szpulki z powrotem było nawijane i to potem szło już na halę, tylko w drugi koniec, na przewijalnię. Takie były maszyny, które przewijały tą przędzę z takich prostych szpul na szpule stożkowe, żeby potem już na dziewiarni łatwiej się odwinęło.
Autor:
Joanna Kocemba
Licencja:
Creative Commons
Po wyjściu z wojska, daty to jakoś tak się zacierają, chyba siedemdziesiąty pierwszy. Wróciłem tam, gdzie po szkole pracowałem. To był taki zakład, który teraz to się „Rom” nazywa. A wtedy...
To były maszyny, ja dostałem na dział zwany: teksturowania. To miało za zadanie, do zakładu przychodziła surowa przędza bistor i podlegała obróbce termicznej i skręcającej, żeby te nitki były elastycz...