U nas to wyglądało w ten sposób, że jeden był wyspecjalizowany w robieniu ściągaczy, drugi był w nakładaniu, trzeci kotoniarz. Była dziewiarnia, robili te ściągacze, każdy miał swoje. Nie było tam, że...
Zakład po prywatyzacji
lata | 1990 dodano | 18.04.2020
dodał(a): Rafał
Jak wszystkie tutaj włókiennicze się zamykały, zaczęło to wszystko się prywatyzować, to przejął to z zagranicy, już nie pamiętam z którego państwa. Przejął te zakłady i zostali Ci ludzie, co pracowali, co chcieli zostać, to pracowali u niego. No i wbrew pozorom, jak wszystkie te zakłady się pozamykały, a on w dalszym ciągu utrzymywał się na rynku. Już nie sprzedawał na przykład do Związku Radzieckiego, czy do Rosji później, tylko na Europę. Taka bluzka, to pamiętam, kosztowała 40 euro. Taka bluzka, jedna. Jemu się opłacało. Tylko, że to wszystko sprywatyzowali i po prostu przejął ktoś zza granicy. Ale utrzymywał. Tutaj popadały wszystkie zakłady, a on cały czas przez te lata miał. Dopiero, nie wiem, w którym roku, bo później ja nie pracowałam, bo urodziłam trójkę dzieci, nie pracowałam i później wróciłam, już dzieciaki były dorosłe. Już nie było „Iwona”, tylko „Archimode”. I w dalszym ciągu to samo robione było. No to później tam chyba miałam umowę do 2016 roku, ale zaczął likwidować zakład, wywozić wszystkie maszyny no i się rozpadło. Też nie powiem w którym roku, bo nie pamiętam.
Autor:
Agata Zysiak
Licencja:
Creative Commons
AZ: A od czego zależała płaca? Czy tylko od ilości przepracowanej, czy od stażu, od doświadczenia? Nie, żadnego… Od ilości, od jakości materiału, bo to tak samo był brakarz i sprawdzał. I od i...
[...] kończyliśmy zmianę w sobotę rano, czy wieczorem. I w niedzielę był zakład, maszyny stawały, także rano przychodzili w poniedziałek, musieli to wszystko uruchamiać. W ten sposób, no. AZ: A...