Wydział socjalny
lata | 1990 dodano | 18.04.2020
dodał(a): Rafał
[…] był cały dział socjalny, gdzie nam kupowano pomarańcze, mieliśmy sklepik na terenie, bo fabryka miała jakieś umowy z zakładami, z gospodarstwem rolnymi, w tych ciężkich czasach, gdzie mamy 2 kilo 40 mięsa, czyli mięsa i wędliny na kartki. Pani nie wie, co to są kartki? To my w tej fabryce co miesiąc dostajemy kilo kiełbasy, możemy kupić, ale jest taki przydział, czasami nawet więcej. Kilo kiełbasy. I między innymi to był mój świetny wybór, wszyscy mi zazdrościli, że jestem w takiej fabryce, że kilo kiełbasy co miesiąc mogę kupić. Tak to było. A tak ma pani tylko ocet.
Ja w roku 1980, 30 listopada, wracam ze szpitala, a nie mam w domu ani mleka, ani nic. Mieszkałam w takiej kamienicy na Tuwima, gdzie tam mieszkali mecenasi, mecenas Ożadowicz, mecenas Naciulski. Mecenas Ożadowicz to znana postać, bo w okresie „Solidarności” bronił ludzi; doktor Rau, główny architekt miasta, więc kamienica, że tak powiem, ma za zadanie zdobycie mi mleka, więc temu się udało gdzieś kupić w puszce mleko, temu się udało kupić w butelce mleko i powiem szczerze, to takie wspomnienia, tak tych czasów.
Autor:
Marta Madejska
Licencja:
Creative Commons