Proszę zobaczyć, ten budynek, co Pani widzi tu naprzeciwko, ten różowy. To jest od strony ulicy Wólczańskiej. Na tej hali pracowałem bardzo długo, natomiast ten przód się tutaj troszkę zmienił, on zos...
Do zakładu wchodziło się zawsze punktualnie
lata | 1990 dodano | 08.02.2020
dodał(a): Rafał
Do zakładu wchodziło się zawsze punktualnie. To znaczy nie można było wejść po przekroczeniu godziny wyznaczonej do rozpoczęcia pracy, czyli… Zegar był na wejściu, tam była taka puszka metalowa i karty mieliśmy co miesiąc wydawane, tam było na 31 pozycji. Jak się wsuwało tą kartę, to maszyna sama sobie ustawiała i się odbijało o godzinie wejścia na zakład. Ale jak był sygnał, to wychodziła pani kadrowa, która była zaraz, gabinet miała swój za portiernią, i odbierała karty spóźnialskich (śmiech). Więc należało wtedy czekać, bo portier kwiatka stawiał w oknie, że już można było wejść do zakładu. A na drugi dzień się brało tą samą kartę i się po prostu lekko naciskało, wtedy wybijało tą godzinę z wczoraj (śmiech). No taka… No taki niuans, który był wtedy, że się człowiek musiał się spóźnić te pół godziny, nie kurczę, nie dwie, trzy minuty, tylko pół godziny. Korzystniej było, bo wtedy nie było nagany (śmiech). Ale mówię, ludzie kombinują jak zawsze, jak można.
Autor:
Marta Madejska
Licencja:
Creative Commons
Co zostało. Tutaj, proszę panią, o, to miejsce. Proszę zobaczyć to jest to puste miejsce. Tutaj gdzie ten kawałek murku widać. Tu była najstarsza kuźnia, ona powstała w 1886 roku. W ogóle zakład powst...
A tu moja szkoła. W tym pierwszym oknie tutaj stała moja szlifierka na której się uczyłem przez trzy lata. Bo tutaj trzy dni pracowaliśmy, trzy dni się uczyliśmy. Takie czasy były. Tu w tym oknie, tu ...