Jak tak przeglądałem sobie te wszystkie oferty, to głównie tam były ustawione, mistrz zmianowy albo czasami ładniej to nazywali kierownik zmiany, ale to wszystko była praca na trzy zmiany. Ja natomias...
Argona, elana i anilana – Arelan
lata | 1980 dodano | 24.01.2020
dodał(a): Rafał
Zdarzył się pożar w zakładzie. Mianowicie włókno na wydziale elano-argony to były dwa składniki. Je trzeba było wymieszać odpowiednio, bo to było siedemdziesiąt procent elany, trzydzieści argony. Trzeba było wymieszać w odpowiednich proporcjach. Robiło się to tak, ponieważ włókno było dostarczane w stanie luźnym, barwione było zazwyczaj u nas w stanie luźnym i trzeba było wymieszać. Robiło się tak, że kanałami pneumatycznymi wrzucane było do komory mieszalniczej i z tej komory dopiero było podawane, zasypywane na pierwsze maszyny, zgrzeblarki. I w tej komorze mieszalniczej się zapaliło to. Generalnie oczywiście straż pożarna, polano to tam wodą, to ogień jakby pierwszy zniknął, tam widać, że się tli, bo dym był. I to było tak, że ta komora miała drzwi szerokie i taki był korytarz długi dosyć, i na końcu drugie drzwi, już na zewnątrz. Pootwierane te drzwi, wóz strażacki tam stał przy tych drugich drzwiach na zewnątrz. No co robimy? Co robimy? Mnie tam nie było akurat w tym momencie, ale później się dowiedziałem z relacji pana, który tam był. Mówili, żeby poprosili strażaków, żeby zalać to pianą, odciąć dopływ tlenu i ten pożar zgasić. To im odpowiedź padła wtedy: A wie pan, ile kosztuje - nie wiem tam – litr, czy sto litrów piany? Zrobimy to tak... Strażacy wymyślili wtedy, żebyśmy my tam pracowników wysłali, którzy będą wygarniali po kawałku to włókno, oni będą stali i wodą zalewali to, żeby całkowicie ugasić. Taki mieli plan. Pracownicy poszli, ruszyli to, nie wiem, ile razy to ruszyli, zdjęli z wierzchu to mokre, bo z wierzchu zdejmowali, dopłynął tlen i jak to grzmotnęło! Ten wóz strażacki to poleciał pięć metrów do tyłu. Ludzi wywiało, tragicznie to wyglądało, bo przecież chyba parę osób nawet do Siemianowic Śląskich z poparzeniami... tych blisko. Ten, który mi opowiadał tę sytuację, stał na zewnątrz przy tym wozie, więc jak on przyszedł, to miał włosy wszystkie tutaj nie spalone, ale opalone, brwi, wszystko poopalane od tego ognia. Eksplozja. Nieszczęście rzeczywiście totalne było. Ale co było fajne, przeczytałem ze zdumieniem później w prasie, że miał miejsce pożar i nastąpił wybuch argonu. Tu podstawy mojej wiedzy legły w gruzach, bo mnie uczyli, argon to gaz szlachetny, on się za diabła nie chce utleniać, więc nie może się palić. Oczywiście pomylono nazwę włókna argona z argonem, gazem. Ale takie to były zabawy. Tak przy okazji, jak już mówimy o tej argonie, to nazwa Arelan skąd jest? A no właśnie z początkowych liter tych włókien, które były głównie surowcami. Argona, elana i anilana – Arelan, stąd to się wzięło, ta nazwa.
Autor:
Ewelina Kurkowska
Licencja:
Creative Commons
To nie było rzucenie na głębokie wody, bo w tym dziale technologicznym to ja sobie mogłem z tymi osobami, które już pracowały, porozmawiać, one mnie wprowadziły jakby w temat. Zresztą ja już troszkę t...
Rzgowska 17a. To był taki... wchodziło się z ulicy, dosyć daleko od tej ulicy odsunięty parterowy budynek, gdzie były praktycznie portiernia i kadry, dlatego że, powiedzmy sobie, jak ktoś został wyrzu...