To nie było rzucenie na głębokie wody, bo w tym dziale technologicznym to ja sobie mogłem z tymi osobami, które już pracowały, porozmawiać, one mnie wprowadziły jakby w temat. Zresztą ja już troszkę t...
Przędzalnia Czesankowa Arelan
lata | 1980 dodano | 24.01.2020
dodał(a): Rafał
Jak tak przeglądałem sobie te wszystkie oferty, to głównie tam były ustawione, mistrz zmianowy albo czasami ładniej to nazywali kierownik zmiany, ale to wszystko była praca na trzy zmiany. Ja natomiast zawsze uważałem, że noc to jest po to, żeby spać. A pracować można w pozostałych godzinach. No więc cierpliwie grzebałem w tych ofertach, aż znalazłem ofertę z firmy, która nazywała się i nazywa do tej pory Przędzalnia Czesankowa Arelan. I oni oferowali jako jedyni z tych, co znalazłem, pracę na jedną zmianę. W dziale technologicznym. Mówię, okej, to jest podwójny dla mnie bonus, bo dział technologiczny to jest taki, który odpowiada za produkcję, za zmiany, tworzenie nowych technologii i tak dalej, więc taki rozwojowy bardziej. I drugi, że pracuję w dzień, a śpię w nocy, co mi bardzo odpowiadało. I podpisałem z tą firmą, były tak zwane stypendia fundowane wtedy, czyli zakład mi wypłacał w ostatnim roku studiów stypendium. Ja nie pamiętam, to, powiedzmy, nie były jakieś kolosalne pieniądze, ale jak na studencką kieszeń, to dosyć znaczny zastrzyk gotówki był, natomiast ja podjąłem zobowiązanie, że po studiach u nich się zatrudnię i tam przepracuję bodajże trzy lata, jeżeli dobrze pamiętam. I to poszło tak, jak sobie zaplanowałem, czyli obroniłem pracę i przyszedł ten moment, kiedy trzeba było stawić się do pracy, skończyło się życie studenckie i pamiętam, w czerwcu była ta obrona. Mówię, jeszcze lipiec robię sobie wakacje i w sierpniu pójdę do pracy, tylko nie uwzględniłem jednego, że to był sierpień tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego roku. W związku z tym jak ja tam do nich poszedłem w sierpniu, że tu przyszedłem do pracy, zgodnie z tą umową o stypendium fundowane, to było: Proszę pana, ale my nie możemy pana teraz przyjąć. Jest strajk, nie wiemy, co się dzieje. Niech pan przyjdzie za dwa tygodnie. Okej, mówię, dobra. Działo się wtedy w Polsce, więc odczekałem te dwa tygodnie i to chyba bodajże siedemnastego sierpnia było, jeśli pamiętam, przyszedłem do pracy i już wtedy mnie przyjęto. Cała ta procedura, badania wstępne i to wypełnianie, pisanie życiorysu wtedy było i tak dalej, cała ta papierologia.
Autor:
Ewelina Kurkowska
Licencja:
Creative Commons
Rzgowska 17a. To był taki... wchodziło się z ulicy, dosyć daleko od tej ulicy odsunięty parterowy budynek, gdzie były praktycznie portiernia i kadry, dlatego że, powiedzmy sobie, jak ktoś został wyrzu...
Zakład generalnie produkował trzy typy przędzy, można powiedzieć. Był taki cały wydział elano-argony i tam produkowano przędze tkackie, to była właśnie mieszanka elany z argoną. To oczywiście wtedy by...