Wystarczyła iskra, żeby się zapaliło

Jeżeli chodzi o te warunki BHP, to one były takie pozorne. Się mówi BHP, to powinni te warunki być spełniane, a tak jak mówiłem, że jeżeli chodzi o dopuszczalny ten hałas, to były te normy przekraczane. Teraz na przykład było tak zwane na przędzalni, znaczy, na tkalni, przepraszam, było bardzo duże... Znaczy, przy produkcji tkaniny powstawało dużo kurzu. I rzekomo były tam jakieś wyciągi robione, przy ścianach zakładane, ale to nie było odpowiednie, w ogóle one utrzymane pod względem technicznym, także ten pył się unosił do góry. A to było bardzo łatwo, tego... Znaczy, wystarczyła iskra, żeby się zapaliło, tak to wyglądało. I to były przykurzone te maszyny. Tam niby były te osoby, które zajmowały się tym omiataniem, sprzątaniem i tak dalej, ale to nie zawsze się sprawdziło. (…) Po prostu było za mało ludzi w tej branży do sprzątania. I dochodziło często do pożarów. Bo nieraz ten silnik się przegrzał, powiedzmy, siadł na, tego, i on był oblepiony tym kurzem, to się zapalało. Nieraz miałem okazję, w ogóle nawet tam fartem gaśnice były pod ręką, oni wiedzieli o tym, przecież nie było innego wyjścia, bo hala, jeśli miała 50 na 50, to nie sposób, żeby gdzieś tam biegać po jakieś. To były dość często poustawiane przy falbankach, tam, gdzie mieliśmy ten nadzór techniczny, jak się wprowadziło. To były te gaśnice typowo śniegowe używane do tego, bo tam pod napięciem, to wiadomo, że tylko tego typu sprzęt można było używać do gaszenia.