Jestem niejako trzecim pokoleniem osób pracujących w przemyśle dziewiarskim w Łodzi. Moi dziadkowie pracowali w obecnej Lenorze. Kiedyś to się nazywało po prostu Tasiemki. Zarówno babcia, jak i dziade...
Zakład składał się z kilku części
lata | 1980 dodano | 23.01.2020
dodał(a): Rafał
Zakład składał się z kilku części. Podstawową częścią, w której ja na co dzień przebywałem, to był mimo wszystko biurowiec, czyli ta część zakładu, która w zasadzie miała bardzo mizerny wkład na samą produkcję. Natomiast prócz tego były jeszcze budynki dziewiarni, budynek szwalni, barwiarni, z tym że szwalnia i barwiarnia i wykańczalnia jako taka, to były budynki połączone ze sobą w taki dość specyficzny sposób. Były tam odpowiednie korytarze, był osobny budynek sprężarkowni, takiego wydziału mechanicznego, w którym odbywały się naprawy różnych maszyn. Osobny był budynek, z podziemiami bardzo głębokimi, klimatyzacji. No i tu ważne, był też osobny budynek oddalony, nawet nie budynek, bo to osobny zakład pracy można byłoby powiedzieć. To jest kotłownia, która zaopatrywała w parę technologiczną i ogrzewała nie tylko nasz zakład, ale także zakłady milicyjne. Tam na Śnieżnej z tyłu była taka jednostka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, która też się zaopatrywała w tą parę. Same zakłady były o tyle ciekawe, że oprócz tego, że były nowe, to były ciekawe dlatego, że ja pierwszy raz w życiu spotkałem się... to była pierwsza moja praca taka już na bardziej poważnie, niż ta pierwsza na centrali telefonicznej w mieście. Natomiast chodząc po zakładzie miałem możliwość zobaczenia, jak od prostej nitki takiej dziewiarskiej można było zobaczyć potem gotowy wyrób, tak... Ja jako osoba nie miałem nic wspólnego z wyprodukowaniem, ale to, co wykonywałem w tym zakładzie, miało na celu ułatwienie tej produkcji, tak, czyli wszystkie pokoje, wszystkie biura musiały mieć zapewnioną łączność ze sobą, stanowiska pracy, także te na produkcji, też musiały mieć zapewnioną łączność, a oprócz tego dbałość o te poszczególne aparaty telefoniczne, o linie telefoniczne, a także o sieć radiowęzłową, bo też była taka. To jest w ogóle osobna historia... (…) było co robić, dlatego że zakład raz, że bardzo duży powierzchniowo, no i ilość kabli pod opieką i znajomość tego terenu była bardzo ważna.
Autor:
Ewelina Kurkowska
Licencja:
Creative Commons
Byłem jednym z grupy szesnastu osób, która przyjmowała z Włoch najnowszy wtedy zestaw maszyn do produkcji skarpetek. Matejki tak zwane - dwucylindrowa maszyna. Odbieraliśmy je razem z Włochami, więc u...
Badaczka: A jakby pan miał porównać warunki pracy i atmosferę w Feniksie i w Harnamie? B.CH: Uuu. Niewspółmierne. To nie miało nic wspólnego. Powiedzmy z kwestią socjalną, BHP czy troską o pr...