Byłem jednym z grupy szesnastu osób, która przyjmowała z Włoch najnowszy wtedy zestaw maszyn do produkcji skarpetek. Matejki tak zwane - dwucylindrowa maszyna. Odbieraliśmy je razem z Włochami, więc u...
Praca w "Bistonie"
wykonano | 04.05.2017 dodano | 12.12.2017
dodał(a): Joanna Kocemba
Do BISTONY poszedłem dlatego, że był nowy zakład, nowy park maszynowy, żeby zobaczyć, nie? To jeszcze się pytałem jej, bo tutaj to chodziłem na śpiąco. Wszystko wiedziałem, gdzie co jest, nie? Ale mówię, no, wiązało się to z podwyżką też! No to przeszedłem do BISTONY, no i nie żałuję, bo coś zobaczyłem przynajmniej, bo to był nowoczesny zakład, na skalę europejską. Wschodnią, bo nie mówię. No i co można jeszcze powiedzieć? Tak jak maszyny stawiali w BISTONIE, no stawiali Niemcy ze wschodu, ale stawiali Holendrzy, firma STORK, która stawiała drukarnię, to są specyficzne, no a wtedy, zawód drukarza to jest w ogóle najtrudniejszy w wykończalnictwie. Najbardziej popłatny, najbardziej honorowany, no i trudny. No to u nas, przykładowo, było tak, że te drukarnie już były automatyczne, to już były w miarę nowoczesne. I wyrabialiśmy szablony, się nazywają, gdzie wzór idzie, na przykład ten wzór, nie, na szablony no i, a później na stół i drukuje się. Nie tak jak na starych maszynach - wały, gdzie trzeba było ręcznie, chociaż te stare też były bardzo dobre, tylko że pracochłonne dużo i najmniej wydajne. Ale, do czego zmierzam: jak stawiali te maszyny, to taki Holender był technologiem-automatykiem-ślusarzem, wszystkim.
Autor:
Joanna Kocemba
Licencja:
Creative Commons
Było bardzo, bardzo gorąco, to dowozili nam, mieliśmy kawę, mieliśmy miętę i mieliśmy maślankę latem. Ale oprócz tego, jak były duże upały, to przywozili sztuczny lód i kładli lód, ponieważ gorączka b...