Stała marszruta
lata | 1960
dodano | 15.06.2014
dodał(a):
Piotr Nizio
Kiedy drukarnia, jak wspomniałem, była na ulicy Żwirki, kończyliśmy z kolegami dyżur, to naszą, że tak powiem, stałą marszrutą była ulica Piotrkowska. Od Żwirki, aż gdzieś w okolice Honoratki. Wędrowaliśmy ulicą Piotrkowską w grupie kolegów, odwiedzając kolejne knajpki uliczne wtedy tam rozsiane, których nazw już nikt, poza starymi łodzianami, nie pamięta. Zaczynało się od knajpy na rogu Żwirki i Piotrkowskiej, nazywała się Obywatelska. Później, przy Mickiewicza była Soplica. Później tutaj przy Zamenhoffa była Kaszubska. Tutaj, gdzie Hortex, był Słoń. Później dalej był Rekord. Później był Grandka, dalej, oczywiście, Honoratka, aż do Pesztu. A niekiedy, co bardziej ambitni dochodzili aż do Placu Wolności i kończyli marszrutę w knajpie Pod Karpiem, przy rogu Północnej. Wtedy był taki zwyczaj, że nie podawano wódki w knajpach na butelki, tylko na setki lub pięćdziesiątki. Tak więc odwiedzaliśmy tylko na pięćdziesiątkę każdą knajpę. Niemniej gdzieś w okolicach Andrzeja już byliśmy mieliśmy wszyscy dobrze w czubie. To były takie, mniej więcej w tym czasie nasze zasadnicze rozrywki. Na usprawiedliwienie muszę dodać, że wtedy nie było programów telewizyjnych zbyt bogatych, nie było innych atrakcji. Że nie wspomnę o tym, że nie mieliśmy środków na to, żeby wyjeżdżać na przykład za granicę na Majorkę czy na Wyspy Kanaryjskie. Naszą atrakcją właś.. był ten deptak na Piotrkowskiej, gdzie często gęsto spotykało się znajomych, szczególnie płci odmiennej. Bawiliśmy ich rozmową, one nas bawiły rozmową i tak spędzaliśmy, mniej więcej, to życie towarzyskie.
Autor:
Marta Madejska
Licencja:
Creative Commons
zgłoś naruszenie zasad