Matura
lata | 1950
dodano | 15.06.2014
dodał(a):
Piotr Nizio
Drugi dom, który straciłam, to był na Dolnym Śląsku, bo się spalił, ale to już po naszym wyjeździe. Trzeci dom, który straciłam, to był ten na Armii Czerwonej. Tak, z Armii Czerwonej, z tym domem wiąże się jeszcze jedna historia, zupełnie nie, no zdawałoby się nie na mie.../ nie, nie, może marginalna, ale kiedy słyszę co roku w radio, w telewizorze, kiedy czytam w prasie niesłychane opowieści o tym, jak wyglądają studniówki teraz, ile kosztują, czy jak się należy ubrać, co która panna wkłada pod, pod sukienkę, to przypominam sobie swoją własną studniówkę, swoją własną maturę. Oczywiście nie było żadnej mowy o żadnej, żadnych podwiązkach ani kolorze bielizny. Oczywiście *(śmiech) to wręcz po prostu niewyobrażalne. Nie było mowy o żadnych komórkach, o żadnych ściągach takich wysokiej, w wysokiej technice, no bo wprawdzie nasi koledzy zradiofonizowali nam szkołę, ale to był szczyt możliwości na owe czasy. Tak zwane kołchoźniki były w każdej klasie i pan dyrektor mógł komunikaty ogłaszać. Ale matura odbywała się w sali gimnastycznej, było wszystko w porządku, to było w pełnej izolacji, więc wszystkie te, te wymagania, no, jakby sterylności matury były dotrzymane. Ale przed maturą szykowaliśmy się oczywiście do studniówki. Studniówkę, rzecz jasna, robiliśmy we własnym zakresie, ponieważ mieliśmy naszych kolegów grających na różnych instrumentach, to oni mieli taką część oficjalno-artystyczną wykonać, potem jakieś rozrywkowe płyty, gramofony zwykłe, płyty, które wówczas jeszcze gdzieś tam były z muzyką pseudo jazzową, bo wtedy jeszcze wolno było. W '51 roku już właściwie nie, nie można było kupić, ale mieliśmy jeszcze wcześniejsze, i jakieś kanapki, półmiski z/ oczywiście tajnie przemycane jakieś napoje, ale napoje także nie tajne, legalne całkowicie. Wszystko było przygotowane i nagle dowiedzieliśmy się, że pan dyrektor stwierdził, że nie będzie studniówki, bo to jest wymysł burżuazyjny. (..) A jak powiedziałam, mieszkaliśmy na wprost, po przeciwnej stronie ulicy, i rodzice moi zachowali się bohatersko i przyjęli te 35 osób z kanapkami i napojami *(z uśmiechem) do mieszkania i tam się odbyła nasza studniówka.
Autor:
Marta Madejska
Licencja:
Creative Commons
zgłoś naruszenie zasad