To był nowoczesny zakład, korytarze były szerokości, powiedzmy ośmiu, sześciu, ośmiu metrów! Główny korytarz. No, takie wymogi. No i palarnie były, przykładowo jak były, tu był główny koryta...
Obsługa maszyn na dziale teksturowania
lata | 1990 dodano | 24.04.2020
dodał(a): Rafał
I potem ta czterobrygadówka… Jeżeli już te maszyny były ukończone, to ruszała produkcja i było tak. Fajne były funkcje, przeważnie kobiety obsługiwały i było tak, że jedną maszynę obsługiwały trzy kobiety. I były tak: natykaczka, nawlekaczka i obiągaczka. Każda miała przędzę surową, druga przepuszczała takim ciężarkiem przez grzejnik nitkę, nawlekała, trzecia tam coś, czwarta zdejmowała, a już pod koniec działalności Bistony, to jedna kobieta obsługiwała chyba pięć maszyn. Podobne było w systemie czterobrygadowym, że dyżur był po dwóch automatyków, jeden elektryk, a już później to była jedna osoba: albo automatyk, albo elektryk i obskakiwał wszystko. To już było nieciekawie, bo całą noc siedzi człowiek w tym pomieszczeniu dyżurki, czeka na telefon i głowa na stół, przysypiał z nudów.
Autor:
Joanna Kocemba
Licencja:
Creative Commons
Po wyjściu z wojska, daty to jakoś tak się zacierają, chyba siedemdziesiąty pierwszy. Wróciłem tam, gdzie po szkole pracowałem. To był taki zakład, który teraz to się „Rom” nazywa. A wtedy...
To były maszyny, ja dostałem na dział zwany: teksturowania. To miało za zadanie, do zakładu przychodziła surowa przędza bistor i podlegała obróbce termicznej i skręcającej, żeby te nitki były elastycz...