To był nowoczesny zakład, korytarze były szerokości, powiedzmy ośmiu, sześciu, ośmiu metrów! Główny korytarz. No, takie wymogi. No i palarnie były, przykładowo jak były, tu był główny koryta...
Początek pracy
lata | 1990 dodano | 24.04.2020
dodał(a): Rafał
Po wyjściu z wojska, daty to jakoś tak się zacierają, chyba siedemdziesiąty pierwszy. Wróciłem tam, gdzie po szkole pracowałem. To był taki zakład, który teraz to się „Rom” nazywa. A wtedy to tam jakoś inaczej, tam byłem pomocnikiem elektryka. Czyli za elektrykiem nosiłem torbę, obsługiwałem jako automatyk braki światła w piwnicach, hydroforu uzupełnianie wody, wymiana silników. I dowiedziałem się, że właśnie powstała nowa fabryka, powstaje właściwie Bistona na Dąbrowie. Przejechałem się i okazało się, że pensja będzie na godzinę większa. Tam miałem chyba dziesięć pięćdziesiąt, a oni już od razu dwanaście dla automatyka. I się zgodziłem, to była fabryka w budowie, budowała jakaś firma niemiecka i dawali swoje maszyny. Teraz już nie przypomnę sobie, kto to był, jaka firma. Było bardzo fajnie, bo od razu na wyposażeniu to dostawało się tak zwaną kistę, to była taka metalowa skrzynka narzędziowa, otwierana, wypełniona, jak się otworzyło, to człowiekowi oczy dęba stawały, co można mieć za narzędzia…, jak wykonane, jakie trwałe. Wkrętaki, takie, inne, obcęgi, większość to było do obróbki przewodów. Wiertarkę każdy miał na wyposażeniu, wiertła i był montaż maszyn.
Autor:
Joanna Kocemba
Licencja:
Creative Commons
To były maszyny, ja dostałem na dział zwany: teksturowania. To miało za zadanie, do zakładu przychodziła surowa przędza bistor i podlegała obróbce termicznej i skręcającej, żeby te nitki były elastycz...
To była dzienna zmiana, od siódmej piętnaście do piętnastej piętnaście, to była ta część przemysłowa Dąbrowy, żeby nie wszyscy na jedną godzinę, bo by się w autobusy nie zmieścili. Tam był i Dywilan i...