Mama moja pracowała w Pabianicach w zakładach bawełnianych, ja szkołę skończyłam podstawową w Kolumnie i później przyszłam w siedemdziesiątym pierwszym roku. Mąż poszedł do wojska, a jeszcze nie był m...
Nastroje podczas upadku zakładu
lata | 1990 dodano | 24.04.2020
dodał(a): Rafał
To było smutne. Tak, to było smutne dlatego, że raz, że nie byliśmy pewni, czy jutra że tak powiem. Poza tym, widzieliśmy, jak to, na co pracowaliśmy przez tyle lat, ulega zmarnowaniu, zniszczeniu. I to nas bardzo bolało, nie było surowca, nie było na surowiec. W związku z tym były te postoje, za które trzeba było płacić, bo zakład płacił ileś tam procent na te postoje. Ale no to wszystko chyliło się ku upadkowi. Jak człowiek patrzył na to, że traciliśmy Drzewociny, bo nie było nas stać na utrzymanie tego. A tutaj państwo nie żałowało zakładów pracy. Tylko równo cięli i niszczyli. No taka jest prawda. W związku z tym i nastroje były bardzo smutne takie, ze tak powiem. Tak, że niezbyt mile wspominam ten okres.
B: A jakie były takie pierwsze sygnały kryzysu, że coś jest nie tak? Od strony właśnie działania zakładu. Brak surowców czy coś jeszcze?
KZ: Pierwsze postoje, pierwszy bark surowców.
Pierwsze właśnie takie już wtedy nie można było wiedzieć, czy na podwyżki czy na coś. Pierwsze zwolnienia, bo wtedy zaczynały się tez zwolnienia. I na pierwszy ogień poszli właśnie ci przyjezdni. Ci chłoporobotnicy.
B: Początku lat dziewięćdziesiątych
KZ: Tak, tak. Tak, że oni na pierwszy ogień. To z nimi się wiązały też koszty, bo przecież dowóz, zakład krył za to. Tak, że nie było ciekawie.
B: Chociaż Alba i tak bardzo długo
KZ: Długo się… Właśnie, właśnie między innymi właśnie dzięki temu Andrzejowi, który nie żyje, co mówiłam, że awansował na dyrektora. On bardzo się starał i mu się chciało. On cuda naprawdę robił, kombinował, żeby bronić tego zakładu, że tak powiem, pazurami. Ile się dało, tyle się dało. Resztę to tylko, mówię, obronili ten maleńki kawałek, gdzie powstała Batex na terenie byłej wykończalni, a reszta no została sprzedana po prostu.
Autor:
Agata Zysiak
Licencja:
Creative Commons
Alba, jak ja przyszłam, to była jedna stara tkalnia, jedna stara przędzalnia, nie dwie przędzalnie, jedna nowa, a druga przędzalnia. W międzyczasie wyburzono starą tkalnię, postawiono nową szwedzką ża...
Zakład był bogaty, bo mieliśmy swój ośrodek w Drzewocinach kolonijny, wypoczynkowy dla pracowników. Również mieliśmy tam takie domki góralskie. Co tam jeszcze w tych Drzewocinach? Był basen o wymiarac...