Potem w technikum to już zacierały się te wszystkie nierówności. Bo tam już były inne problemy, dyskoteki i tak dalej, i tak dalej. Nie wiem, czy pani wie, że na dyskoteki się chodziło do Dziada. Wie ...
Tradycja do mnie się zachowała
lata | 1890 dodano | 07.01.2019
dodał(a): melaine koina
Może z dziadkiem to nie tak, bo on tylko wspominał właśnie. Bo on z Piotrkowskiego w ogóle pochodził gdzieś. Nie wiem, z jakiej tutaj wioski, ale wtedy był trend. Łódź się zaczęła rozwijać. Były to fabryki tam, one się nazywały Grossmana, tam inne rzeczy. Także Geyera. I wtedy dziadek przyjechał tutaj za chlebem, jak to się mówiło, nie. Za chlebem też przyjechał tu. Dostał na Chojnach pokój. Zakład pracy mu gdzieś załatwił. To nie było zakładowe mieszkanie, tylko firma przyczyniła się do tego, że dostał pokój tam. Później to on tylko wspominał, że przyjechał tu za chlebem. Natomiast później tata rozpoczął pracę też w włókiennictwie. Dziadek go tak zachęcał, że to jest stabilna praca, że nie ma co szukać lepszej. No i pracował też do samej emerytury tata, no i jak mówię, mnie też zachęcał, uczył w domu właśnie, jak na przykład pleść liny, co się przydaje na każdym kroku, bo liną napędzane były te maszyny, prawda. Pasy najpierw z silnika szły, transmisja na całą halę. Później transmisja szła do maszyny, a już dalej te wszystkie wrzeciona były napędzane liną, prawda. Tak że uczył mnie, jak to robić. Dlatego mówię, bardzo dobrze szło mi w pracy, awansowałem szybko, bo znałem się na pracy, jak to się mówi, byłem fachowcem douczonym w domu. No z ojcem to często wspominaliśmy różne prace, zresztą podpowiadał nieraz co, jak robić i... Tradycja w każdym bądź razie do mnie się zachowała.
Autor:
Nieznany
Licencja:
Creative Commons
Ojciec mój spotkał swojego znajomego, który był na emeryturze, ale przed emeryturą był dyrektorem fabryki Ossera. Bardzo niedawno tą fabrykę rozburzyli. To była fabryka, która właziła na chodnik na ro...