Ja zostałem później skoczkiem spadochronowym
lata | 2010 dodano | 27.12.2018
dodał(a): melaine koina
W związku z tym rodzina przeprowadziła się na Lublinek. Tam zostały wybudowane trzy domy służbowe. Jeden z tych domów zajmowała nasza rodzina. A było to przy samej granicy lotniska. To wówczas było dość daleko za miastem do najbliższego tramwaju było trzy i pół kilometra na Pabianicką albo do pętli szóstki na końcu Konnej. Więc tam jedyne towarzystwo to było personel lotniska. Tam była szkoła lotnicza, mieściła się na lotnisku, której komendantem był znany pilot porucznik Franciszek Żwirko. Komendantem lotniska był pan Tadeusz Woźnicki, wiceprezes aeroklubu łódzkiego. Mieszkał tam z matką. No więc z nimi były najbliższe stosunki, Mówię o tym dlatego, że wywarło to duży wpływ na wychowanie mnie i brata. Uprzedzająco mówię, że ja zostałem później skoczkiem spadochronowym, a mój brat został pilotem. No poza tym wychowywaliśmy się w cieniu tych wielkich budów, prawda, stale przyglądaliśmy się tym budowom.
Autor:
Nieznany
Licencja:
Creative Commons
Samoloty szkolne na lotnisku w Łodzi, tak do roku 1934-1935, kiedy my mieszkaliśmy na Lublinku, to były samoloty Hanriot. To były samoloty odkryte, bez żadnej kabiny. Tak się siedziało tylko dotąd w k...