Wojna

lata | 1940 dodano | 19.12.2018

rewizje , roboty przymusowe , wojna

dodał(a): Profil użytkownika melaine koina

A w czasie okupacji to moja mama, jak ja byłam w Niemczech, chodziła właśnie do rodziny na wieś i zawsze coś tam przywiozła do domu, bo z tych kartek trudno było wyżyć. Margaryna i powidła z buraków, albo z marchwi. Marmolada, to było jedzenie.

Mieliśmy sąsiada, Niemca. I imię, i nazwisko niemieckie. Z rodziny zapisali się na tę listę, podpisali tą volkslistę. On pracował jako robotnik fizyczny, właśnie też w tej firmie przewozowej, tylko już u Niemca, nie tego Żyda. I on, mówię o Baumie. I on nie podpisał listy. Nie podpisał. Do końca wytrwał w tym, i nie podpisał. (...) też tragedię przechodził, no bo i od rodziny, i od urzędu, że on jest typowo, że on jest z rodziny niemieckiej, jak on się może wyprzeć tego? Także i dzieci...(...) Pracował fizycznie i nadal potem pracował jako fizyczny pracownik, ale listy nie podpisał, do końca.

Był w domu dwa dni i ten jego mundur zwinięty był, mieliśmy taką kuchenkę niedużą i był taki stół kuchenny, i tylko była taka zasłonka zrobiona wokół tego stołu. I on wrzucił pod ten stół ten swój mundur zwinięty. A do nas przyszli gestapowcy – następnego dnia, jak brat wrócił, rewizję przeprowadzać. Nie wiem czemu przyszli akurat do nas. Kazali nam wszystkim wyjść, stanęliśmy, była tam brama, pełna, to kazali nam stanąć tyłem do nich i jeden gestapowiec nas trzymał na muszce – a było ich trzech – robili rewizję w domu. No to myśmy drżeli wszyscy, bo wiedzieliśmy, że jest tam ten mundur. I też nam się udało, munduru nie znaleźli, w kuchni nie robili rewizji. Oni szukali radia, a myśmy mieli radio, tylko wcześniej było schowane. Bo tak, to licho by było z nami.

Do 1942 roku, do 8 kwietnia, to byłam w Łodzi. A potem już, jak 8 kwietnia w łapance na Sienkiewicza mnie przyłapali, no to poszłam. Normalnie szłam, a oni podjechali takim samochodem ciężarowym z plandeką, nakryty plandeką, i jak szli młodzi ludzie, do tego samochodu i wywozili. Siedziałam na Łąkowej, potem z Łąkowej przenieśli nas, przewieźli, przeszliśmy na Kopernika. I to wszędzie były fabryki nieczynne i tam trzymali tych wszystkich, których mieli wysłać do Niemiec. No i potem jazda do Niemiec, w Niemczech też w lagrze siedziałam pewnie przez tydzień czy dziesięć dni. Potem przyjechali ci niemieccy rolnicy – baorzy, jak to mówili potocznie na nich – no i każdy sobie wybierał kogoś. I tak byłam przez trzy i pół roku.

I dojechaliśmy do Radzymina, w Radzyminie czekaliśmy do kolejki, jak wsiedliśmy, to zaczęli grać „Jeszcze Polska nie zginęła”. To było wrażenie. Pierwsze dopiero jesteśmy w Polsce i właśnie tak nas przywitali w Radzyminie. Z tego Radzymina do Warszawy. W Warszawie ścieżkami wydeptanymi na gruzach, dosłownie gruzy. Nie było tam kawałeczka muru całego. Szliśmy na Dworzec Zachodni. No i na tym Dworcu Zachodnim trzeba było pytać znowu o pociąg do Łodzi. Był pociąg. Ale był tak przepełniony, że jak są wagony, osobowe oczywiście, to w tym, w boku wagonu jest taki pręt metalowy, u góry, a niżej jest deska i jest tak jakby takie siedzenie. I myśmy na tej desce (...). Stało nas pewnie z pięć osób, jedno obok drugiego, bo nie można było nawet drzwi, trzymać się drzwi wagonu, żeby móc jechać. No to już chcieliśmy jak najszybciej wrócić, tośmy na tym właśnie pomoście tak stanęli jedno obok drugiego i każdy ręką do góry trzymał się tego pręta metalowego. Już gdzieś w pobliżu Dworca Widzew – tak od Warszawy jechaliśmy – i już niedaleko Widzewa czuję, że dłonie mi się rozwierają, palce się prostują. Pan, który obok mnie stał poczuł, że ta ręka mi się zsuwa, no to chwycił mnie tak, i tak dzięki niemu dojechałam do Łodzi Fabrycznej. Nawet nie do Łodzi Fabrycznej, jak Kaliskiej. Potem z Kaliskiej pieszo szłam, do domu. Także długo mi się to śniło.

Autor: Nieznany
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
Szukaj
zobacz również

Nazywam się Adam Bukowczyk urodziłem się 13 września 1923 w królewskim wolnym mieście Lwowie i tam zacząłem naukę w szkole podstawowej, powszechnej to się wtedy nazywało. Bardzo bardzo szybko, bo nie ...

więcej
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa