Piotrkowska 107, Pałac Heinzla, Park Julianowski

W każdym razie pamiętam, że ponieważ myśmy mieszkali na Piotrkowskiej, visa-a-vis obecnego urzędu miejskiego 104, jest urząd, a myśmy mieszkali 107. Urząd miast jest w pałacu Heinzla, oczywiście tata Heinzla doskonale znał, więc w tej chwili to tam z urzędem jest pobudowane mnóstwo, budynków, w których urzędnicy urzędują, a za mojej dzieciństwa to tam był ogród, po prostu i myśmy chodzili na ślizgawkę, bo tam polewali wodą.

Ten park na Julianowie to był właśnie Heinzla. Także myśmy też tam do parku na  zasadzie, że właściciel z moim ojcem się znają. Z resztą tata jeździł na polowanie tam do Parku Julianowskiego. Hainzel to był kiedyś bardzo bogatym człowiekiem. Później wszedł w spółkę z chyba z Kohnem do fabryki tej Widzewskiej Manufaktury, a później dwóch jego synów roztrwoniło cały majątek. Ale jeszcze z opowieści mojego męża, który urodził się właśnie na Julianowie to ja mam potwierdzenie, że cały ten teren, który obecnie to jest właśnie Julianów, te wszystkie bloki, to tamto, śmo owo, to mój mąż jeździł po prostu na łyżwach, dlatego że wszędzie były sadzawki zamarznięte. Julianów jest bardzo niezdrowy, tam bardzo dużo ludzi choruje na reumatyzm, dla tego, że tam cały podmokły teren. To jest cała bagienna okolica, są wysuszone te stawy, te sadzawki, ale te cieki wodne są po spodem, pod tymi wszystkimi blokami eleganckimi i dlatego to jest bardzo niezdrowa dzielnica i stąd ten Julianów jest taki pięknie zielony, zadrzewiony, bo korzenie łapią tę wodę, która jest pod spodem. Także moi teściowie mieszkali też na Julianowie i teściowa też chorowała na reumatyzm, a jakże. Bo to jest bardzo niezdrowa dzielnica.