Pojechałem na pierwsze wczasy w 1959 roku. Nad morze. Po pięćdziesięciu latach pojechaliśmy tam ponownie z żoną. Do Sarbinowa. To jest koło Koszalina. Mielno i od Mielna na zachód. Chłopy i Sarbi...
Wakacje po wojnie - z synami
lata | 1960 dodano | 18.12.2018
dodał(a): melaine koina
Wakacje były tak, jak mówiłam co roku gdzie indziej. Ja preferowałam z moimi synami polskie, dawne morze, czyli dawne wybrzeże: Gdynia, Karwia, odzyskany nasz Gdański i Mierzeja Wiślana tam aż do Piasków, czyli do Krynicy Morskiej tak zwanej. Także ja z dzieciakami, jeżeli nad morze, to jechałam zawsze na ten odcinek, dlatego, że miałam pociąg z Łodzi na Hel i prościusieńko sobie jechałam w nocy. To też jedna przestroga. Jak będzie miał pan dzieci, to zawsze podróżować nocą, jeżeli chodzi o pociąg, dlatego że dzieci śpią i cisza spokój. A jak się jedzie w dzień, to te dzieci włażą na głowę rodzicom i wszystkim podróżnym. Tak że ja zawsze nocą i oczywiście nauczona doświadczeniem przez mamę, nocnik zabierałam ze sobą. No bo jak były malutkie dzieci, to gdzie to w ubikacji tej kolejowej to jest makabra zupełna. Nocnik wyciągałam z torby, sadzałam dzieciaki na nocnik no i już. Tak że były i śmieszne nie raz historie, bo na przykład przychodziła do mojego przedziału jakaś pani i „proszę pani, bardzo proszę, żeby mi pani pożyczyła nocniczek, dlatego, że ja jestem z dzieckiem i dziecko nie może się załatwić w ubikacji i bardzo proszę” no, proszę uprzejmość. Tak że to było dosyć śmieszne, że ja zawsze z tym nocnikiem wszędzie jeździłam. Taki nocniczek dziecinny to się tam w torbę zawsze włożyło i był spokój, a później mogłam polecić sama do ubikacji i tam opłukać wodą, jeżeli była w ogóle woda w PKP, co się rzadko zdarzało.
Autor:
Nieznany
Licencja:
Creative Commons
Wycinek z Gazety Łódzkiej wydawanej pod okupacją niemiecką informujący o rozkładzie kolejwoym naszego miasta. Komunikacja możlwia była jedynie z Łodzi-Kaliskiej, dworzec Łódź Fabryczna była wtedy niec...
Ojciec pokazywał swoim małym dzieciom Polskę, no bo w końcu wojna jak wybuchła, to ja miałam lat 11. Do 11 roku życia tata mój woził nas po całym kraju i pokazywał ojczyznę. Był bardzo zakochany w swo...