Sabotaż

lata | 1970 dodano | 06.11.2018

krosno , tkalnia , włókiennictwo , zakłady im. marchlewskiego

dodał(a): Profil użytkownika melaine koina

M.S.: Wiecie, jaka była sytuacja, jak ja zaczynałem tutaj pracować na początku lat 70-tych, więc sami wiecie, jakie było nastawienie i tak dalej. To anegdotyczną sytuację powiem, że musiałem w momencie zaczęcia pracy podpisać tutaj klauzulkę o tajności. Ale w pewnym momencie przełożony mnie woła, chodź, mówi, podpiszesz nam jeszcze jeden papier. On mówi, podpisz, bo robisz tajne rzeczy. Ja mówię, jakie tajne rzeczy, jak ja mam na zespole 70% koszulówki, mówię, co ty, chory jesteś czy co. Nie, ale robisz dla wojska. Nawet nie wiedziałem które, ale to jest taka dygresja. Ciekawsza sprawa odnośnie pożaru. O co chodziło. Tkalnia saurerowska to była niska tkalnia, parterowa tkalnia, ale miała dach szedowy. Na czym rzecz polega. To są takie łukowate dachy, z jednej strony są szyby.

T.S.: Szyby? Od północnej strony są.

M.S.: Od północnej są szyby. Chodzi o to, żeby lepsze było oświetlenie. I w czym była rzecz. W jednej z tych szyb był bąbel powietrza. I pewnych warunkach, jakichś tam specjalnych układach, nie jestem astronomem, więc nie chcę tu wnikać, powodowało to, że słońce padało na szybę w wykańczalni, odbijało się, skupiało się w tym bąblu powietrza jak soczewka, na tkaninę promień padał. No i sytuacja, jak normalnie, trzy zmiany się pracowało, więc to krosno się cały czas kręciło, ta tkanina się nie nagrzewała. Ale w sobotę było wyłączane, po obiedzie, bo jeszcze jak ja zaczynałem pracować, to jeszcze się w sobotę na noc pracowało, normalnie na trzy zmiany szło, tylko tak się mówiło, że ma się „angielską sobotę”, czyli po 6 godzin, nie po 8 się pracowało. To krótko było i potem wprowadzono ten sposób, że w sobotę w nocy się nie pracowało. No więc poobiednia zmiana, zamykało się tkalnię, klimę się wyłączało. No i sobota, niedziela i zdarzało się tak, że przychodzi zmiana, a tam tylko kupki popiołu są wszędzie, spaliło się krosno. Afera się zrobiła straszna, sabotaż, no cuda...

T.S.: No powiedz, że się całkiem krosno nie spaliło, tylko się nici w zasadzie spaliły.

M.S.: Tak osnowa i wszystkie drewniane rzeczy. Bo o co chodzi. Kiedy palą się krosna w ruchu, uuu..., to czapki z głów. Ale chodziło o to jedno. I to trwało jakiś tam okres czasu. Zrobiła się afera straszna. Wiadomo, że ten zakład miał dużą komórkę Służby Bezpieczeństwa, zresztą żadna tajemnica. W końcu człowieka postawili, żeby pilnował tego, że przychodzi sabotażysta i podpala to krosno.

T.S.: To jedno konkretne krosno, żeby było ciekawiej...

M.S.: To jedno, tylko to jedno się paliło. No i w końcu metodą prób i błędów zorientowano się, o co chodzi, wymieniono szybę, sabotaże ustały.

T.S.: Czyli z tego wynika, że nawet pogoda mogła być sabotażem.

M.S.: Otóż to!

T.S.: Piękna pogoda notabene.

Autor: Nieznany
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
w pobliżu
Szukaj
zobacz również

On się na początku nazywał zakład "Kruschego i Endera". W sumie ten zakład założył Krusche, a później przejął jego syn Waldemar Krusche i dołączył do niego Ender. Chyba Stanisław Ender. Imie...

więcej

Na przecięciu dawnych ulic Widzewskiej i św. Emilii (obecnie Kilińskiego i bpa W. Tymienieckiego) w 1898 r. powstała tkalnia zaprojektowana przez ryskiego inżyniera,architekta Pawła Rübensahma - od 18...

więcej

Na przecięciu dawnych ulic Widzewskiej i św. Emilii (obecnie Kilińskiego i bpa W. Tymienieckiego) w 1898 r. powstała tkalnia zaprojektowana przez ryskiego inżyniera,architekta Pawła Rübensahma - od 18...

więcej
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa