Do BISTONY poszedłem dlatego, że był nowy zakład, nowy park maszynowy, żeby zobaczyć, nie? To jeszcze się pytałem jej, bo tutaj to chodziłem na śpiąco. Wszystko wiedziałem, gdzie co jest, nie? Ale mów...
O tym, jak zakład łączył pokolenia
lata | 1970 dodano | 06.11.2018
dodał(a): melaine koina
T.S.: Wracając do tego, że Marek tutaj pracował, to nie wiem, czy w Łodzi się znajdzie ktoś, z rdzennych Łodzian oczywiście, kto by kogoś w rodzinie nie miał, kto tutaj nie pracował w „Marchlewskim”.
M.S.: No w zasadzie tak.
T.S.: To był chyba w Łodzi największy zakład.
M.S.: Nie, największy był „Obrońców Pokoju” [Łódzkie Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. Obrońców Pokoju „UNIONTEX”]. Tutaj w takim szczytowym momencie było 11.000 ludzi zatrudnionych, do jedenastu dochodziło, a tam było trzynaście, czy trzynaście z kawałkiem.
T.S.: Ale to są „Obrońcy Pokoju”, a tu jest „Marchlewski”. Ten był największy, bo był skupiony w jednym miejscu.
M.S.: Tak, jeśli chodzi o miejsce, to masz absolutną rację, bo to było wszystko na jednym miejscu, a oni mieli porozrzucane w kilku miejscach Łodzi i stąd dlatego 13.000.
T.S.: No to wyobraź sobie, że moja babcia tutaj pracowała. W rachubie co prawda, nie pracowała na produkcji, ale pracowała w rachubie, tu, na wykańczalni, dokładnie w tym budynku, gdzie się znajdujemy.
M.S.: No to wiesz, mój świętej pamięci wujcio też był tu szefem oddziału wykańczalni przed wojną...
T.S.: No widzisz.
M.S.: ... także w sumie wróciłem.
T.S.: W zasadzie dzieli nas prawie pokolenie, więc Ty masz troszeczkę dalej korzenie zapuszczone, że tak powiem.
M.S.: Zgadza się, ale ja miałem okazję pracować z ludźmi, tak jak mówiłem, mój świętej pamięci kolega Stefaniak, to dziadek budował, tata i mama pracowali i on pracował, także trzy pokolenia. Zresztą to nie był jakiś odosobniony wypadek, tu było sporo ludzi, którzy całe pokolenia pracowali, mieszkali w famułach naprzeciwko i pracowali tu. Także to była dość ciekawa sprawa.
Autor:
Nieznany
Licencja:
Creative Commons
Byłem jednym z grupy szesnastu osób, która przyjmowała z Włoch najnowszy wtedy zestaw maszyn do produkcji skarpetek. Matejki tak zwane - dwucylindrowa maszyna. Odbieraliśmy je razem z Włochami, więc u...
Było bardzo, bardzo gorąco, to dowozili nam, mieliśmy kawę, mieliśmy miętę i mieliśmy maślankę latem. Ale oprócz tego, jak były duże upały, to przywozili sztuczny lód i kładli lód, ponieważ gorączka b...