Z wojska jak wyszłem, odznaczony byłem wzorowym artylerzystą. Widziałem jak teraz ostatnio prezydentów chowali i wieźli na lawetach te działa to się dopatrzyłem, że to te same działa na których ja str...
Krótko po ślubie mnie zwolnili
lata | 1950 dodano | 06.11.2018
dodał(a): melaine koina
Krótko po ślubie u Niedzielskiego mnie zwolnili. Za głupie rzeczy - że zbierałem paski, bo tam w magazynie pracowałem, krótko i nie chciało mnie się chodzić do rymarzy zszywać pasy, jak ja to umiałem robić - w magazynie była pompa i ten pasek się zrywał to ja wziąłem zeszyłem i już. I wziąłem do szafki położyłem te kawałki pasków. Kontrol była, zobaczył i mówi, że szewc paski wybiera sobie na zelówki, takie szerokie. No i do zwolnienia mnie. Ja tutej chce wziąć pożyczkę, żeby jakieś tam wesel zrobić, nic nie dostałem. Ale karę byłbym im dał dobrą. Bo to był koniec marca, roztopy były, a ja im wcześniej mówiłem, żeby w piwnicy nie robili magazynu, bo wiedziałem, że to z górki jest i woda weźmie magazyn przędzy zaleje. Jak ja im to powiedziałem, to oni tylko na mnie nakrzyczeli, dyrektor i kierownik: Do roboty! Ja mówię: „Wam przypomnę”. I później się zwalniam, magazyn zalany, roztopy były. Tak jak powiedziałem tak się stało. Zalany. Przyszedłem raniutko, patrzę kierownik idzie, to ja wziąłem zaprowadziłem do drzwi, a było takie kółeczko i od furta można było spojrzeć do magazyny. Na półtorej skrzyni pływała woda, bo to dużo jej było. I dopiero pokazałem temu kierownikowi przez ten otwór, to kółko otworzyłem: i tak mówię, zobacz! Poleciał do siebie do biurka, zadzwonił do dyrektora, wychodzi: „Panie Romanowski, dyrektor pana wzywa”. A ja mówię: „to dyrektor niech teraz do mnie przyjdzie. Bo ja już do was nie pójdę”. Ósma godzina, to ja wziąłem kartę obiegową i sobie idę, podpisuję, pozdawałem wszystko, ja już wolny, ja już jestem zwolniony, tylko dyrektor jeszcze ma podpisać. Dyrektor przyleciał, patrzy się co to się robi, zaraz straż wezwali na podwórko wyciągają to wszystko, pompują tą wodę. Ja mówię: „tak tak, mówię, teraz pójdziecie siedzieć za to”. Ojej kochany, jak zebrali się wszyscy, ta władza z tego zakładu. I trochę porozmawiali, wołają mnie. Romanowski, co mówi, chcesz nas wsadzić do więzienia? Mówię, należy wam się, ja mam ślub, pożyczka poszła i zwolnienie jeszcze dostałem na koniec. Jak ja tej przyszłej żonie pokażę się, że ja dostałem zwolnienie z pracy, co ona pomyśli o mnie? I w końcu dyrektor mówi: „my pana nie zwolnimy”. Ale ja mówię: „ja już jestem zwolniony. Ja już u was nie zostanę”. Nagadałem im ile weszło, oni tylko słuchali. Ja mówię: „proszę rozejść się i do roboty się brać, tak jak żeście mnie powiedzieli. Ja waszym dzieciom krzywdy nie będę robił, i ja nie będę chodził skarżył, bo ja nie jestem od tego”. To jej kochany, złapali mnie, całują. Ja mówię: „dajcie spokój paniki nie róbcie tutaj”. No i dyrektor nie chciał mnie wziąć zwolnić, i ja mówię: „panie dyrektorze, niech pan weźmie podpisze to i będziemy spokojni. I pan będzie spokojny i ja będę spokojny. Ja robotę znajdę”. I zwolniłem się, później ślub. Ja mówię: „Irenko, mnie zwolniono z pracy.” „A co będziesz robił?” „A ja mówię: będę siedział i mówię, będę jeść gotował.”. Zacząłem żartować, poszedłem do pośredniaka. Pracę wtenczas, to na poczekaniu się dostawało.
Autor:
Nieznany
Licencja:
Creative Commons
Pojechałem do rodziny, tam do siostry, ale swoje szewskie rzeczy w skrzynkę zapakowałem, bo już tam się nauczyłem w Bisztynku za szewca. A jeszcze szewc był bardzo dobry, z Ukrainy pochodził, Bolesław...
Mój zawód to jest ciężki, ciężki. I tak jak mówiłem na początku, że ja tylko dziewięć miesięcy się uczyłem, to jest wyjątek, bo szewstwa trzeba się uczyć trzy lata żeby być czeladnikiem. P...