Nie, nie. Zmiany pracy nigdy nie planowałam, bo ja szycie uwielbiałam. Krojenie i szycie uwielbiałam. To moja pasja była. Moje krawiectwo było moją pasją. Tak, że innej pracy nie szukałam.
Początki i szkoła
lata | 1970 dodano | 04.11.2018
dodał(a): melaine koina
Zaczęło się to 50 lat temu, tak że jak tylko skończyłem szkołę podstawową, od razu poszedłem do zawodu i jednocześnie chodziłem do zasadniczej szkoły zawodowej. Po szkole zawodowej poszedłem do technikum.
Moja nauka zawodu trwała 3 lata. W tym czasie powinien się młody człowiek czegoś nauczyć. Nie wszystko oczywiście bo to jest za trudne, żeby wszystko zrobił, ale pewne rzeczy powinien, jak uszycie spodni, jakąś tam poprawkę. Garnituru nigdy po trzech latach nie zrobiłbym sam. Ale po trzech latach tej nauki zostałem u tego mistrza, dalej się, po prostu, kształtowałem u niego zawodowo.
R.Z.: Jak się nazywał ten mistrz?
T.B.: on się nazywał pan Klimek, ale ja u takich mistrzów to robiłem w wielu miejscach.
R.Z: i to w Łodzi było?
T.B.: Tak, w Łodzi Pan Cyrański był - u niego się uczyłem, pan Brzeziński, pan Szwed, pan Perliński. Po prostu to byli doskonali krawcy i z każdego z nich jakąś cząstkę takiej smykałki takiego drygu zawodowego podłapałem. A poza tym moja myśl była zawsze taka, że trzeba jeszcze coś udoskonalić.
Autor:
Nieznany
Licencja:
Creative Commons
R.Z: Czy to było tak, że Pan po szkole podstawowej ktoś za Pana zdecydował, że ma Pan zostać krawcem? T.B.: Tak szczerze mówiąc to rodzice. R.Z: Ktoś z rodziny zajmował się krawiectwem? T.B.: Nie, ...
Jak zacząłem pracować w tej spółdzielni Lewartowskiego, to poszedłem na stanowisko krawca. Na stanowisku krawca miarowego oczywiście cały czas. Całe życie zajmowałem się krawiectwem miarowym, nigdy ni...