No, pod koniec studiów udało mi się załatwić pracę, w filmie jednak. Powiedziałem, wyrzucili mnie drzwiami, ja wracam oknem, co prawda w oświatówce a nie w fabule, bo każdy jak szedł do szkoły filmowe...
Potajemnie zapisałem się na studia
lata | 1970 dodano | 31.10.2018
dodał(a): melaine koina
W roku siedemdziesiątym siódmym, może to pani się wydać dziwne, ale musiałem się przez mniej więcej dwa lata ukrywać. W związku z tym, że potajemnie zapisałem sie na studia. Z tym, że pracowałem w Instytucie, czyli na tamte czasy wolno mi było studiować tylko na politechnice. Ja wiedziałem, że matematyki, fizyki nie przejdę na politechnice za żadne skarby. Może chemię już troszeczke bardziej. I od roku siedemdziesiątego siódmego, nielegalnie. Żeby nikt nie wołał, to wiedziały tylko dwie osoby, czyli moi przyjaciele, którzy nie żyją: Iwona i Wojtek, z którymi siedziałem w jednym pokoju. To te osoby tylko wiedziały.
Rozpocząłem studia na wydziale prawa i administracji w siedemdziesiątym siódmym roku. Było to bardzo trudne. Bo raz, że musiałem się bardzo z tym kryć, bo ujawnienie tego faktu spowodowałoby to, że by wyrzucili mnie w pracy. Takie byłyby konsekwencje tego. Byłbym zwolniany, gdyby się dowiedzieli, że studiuję na kierunku, który jest niezgodny. No takie były czasy. Może się to pani wydać dziwne, że głupie zupełnie, ale tak było, niestety tak było. A co gorsze jeszcze, mało tego, że musiałem się z tym wszystkim ukrywać, egzaminy zdawać, ucząc sie, wykorzystując własny urlop wypoczynkowy, bo to trzeba było się do tego egzaminu przygotować.
Całe szczęście, że wykłady wszystkie były w soboty od godziny czternastej. Pracowało się w soboty do dwunastej, czyli zdążyłem na wykłady, tak że tutaj nie było kłopotu. Te zajęcia, to był system zaoczny, czyli były w niedziele. W związku z tym dawałem radę. Najgorzej było z lektoratem, muszę pani powiedzieć. Pracowaliśmy w sobotę od godziny w pół do ósmej do godziny dwunastej, a lektorat obowiązkowy, na który z rosyjskiego musiałem chodzić, między godziną dziewiątą a dziesiątą. I każdy przez całe półtora roku. W każdą sobotę musiałem znikać z pracy na półtorej godziny. Ja siedziałem na tym lektoracie i cały czas myślałem, czy ktoś mnie w pracy nie szuka. I muszę pani podpowiedzieć, że przez te półtora roku mi się udało, że nikt mnie nie znalazł.
Autor:
Nieznany
Licencja:
Creative Commons
Pierwsze wrażenie, pierwsze wrażenie z wytwórni, jakie wyniosłem, to był zegar, proszę Pani, zegar w portierni, połączony z tą wajchą, z tą ja to zawsze przywołuję na przykład ten film z Chaplinem, „D...
ten jeden z większych plusów, a drugi taki plus tej mojej roboty, potem raczej jak, jak już zacząłem samodzielnie robić, to były kontakty z ludźmi znowu, i to z konsultantami.