Nie dniówka, tylko akord
lata | 1950 dodano | 30.10.2018
dodał(a): melaine koina
Tyle ile szyjesz, tyle zarabiasz. Dlatego ja musiałam czasem ochrzanić szwaczki. Bo tak początek miesiąca, najczęściej właśnie początek miesiąca. Pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, ja mówię: "obliczyliście, ile żeście zarobili?". Przychodzi piętnasty, dwudziesty. Ja mówię: "obliczyliście sobie, ile żeście zarobili? Ile żeście uszyli?". No i tak zmusiłam ich. Bo czasem to sama ich obliczyłam, ile sukienek jest uszyte, ile na ten dzień zarobiła. Bo przecież to był akord. Nie dniówka, tylko akord. Ile uszyła, tyle zarobiła. No to bardzo często tak było właśnie, że dopiero jak ja ich obliczyłam, tyle mają zarobione. No to tak od piętnastej, siedemnastej mówię: "ile zostało dni?". No to wtedy, kochana, ruszyły na maszynę, że piorunem szyły. Żeby nadgonić, bo przecież chodziło o zarobek. No ale tak czasem było. Że czasem lubiły sobie pogadać, pośmiać się. A praca a to się zrobi, a to się zrobi. Tak ludzie pracowali.
Autor:
Nieznany
Licencja:
Creative Commons