Kiedyś to był bruk, nie było asfaltu. Pod moje okna przyjeżdżali rolnicy ze wsi. Kapustę, ziemniaki, kalafiory. Jakie życie było, kobieto! Konie brzrzrz-rzrz tylko warczały. O! to już wiadomo, że chło...
Sąsiedztwo - Włókiennicza 3
lata | 2010 dodano | 01.10.2018
dodał(a): Patrycja Terciak
Sąsiedzi? Oprócz kolegi z piętra niżej, to mieliśmy korytarzyk. Chyba cztery rodziny w sumie mieszkały. Jedna starsza Pani, bardzo spokojna, rzadko kiedy się w ogóle pojawiała, bo była schorowana. Naprzeciwko rodzina z dwójką dzieci. Bardzo często tam z tymi dziećmi miałam kontakt. Takie maluchy po siedem lat, coś takiego. Dwie bliźniaczki. U nich było spokojnie, zawsze się dogadywaliśmy, ale na końcu korytarza mieszkała jakaś para. I bardzo często do nich ktoś przychodził. My mieliśmy na drzwiach założony łańcuch, żeby nie otwierać od razu, bo nie wiadomo, kto się mógł wepchać do mieszkania. I właśnie na końcu bardzo często ktoś przychodził, słychać było, że nierówno idzie, obijał się o drzwi. Któregoś razu właśnie ten chyba-mąż, czy ktoś, wrócił kompletnie pobity. Próbował u nas tam jakiegoś ratunku szukać, nie pamiętam już jak to było, bo tata otworzył. Ale cały był we krwi. Niekoniecznie była chęć mu pomóc, bo nie wiadomo, co mu się przytrafiło. Ale nigdy drzwi nie były otwierane do końca; nie wiadomo kto szedł. A tak to z góry chyba też kilka osób się znało, jakieś młodsze małżeństwa, albo jakieś osoby, które już od kilkunastu lat tu mieszkały. I tak to, w klatce, to nie było żadnego problemu z mieszkańcami, gorzej z tymi, co właśnie przesiadywali sobie u kolegów, czy na samej klatce, ale czemu wybrali akurat tą kamienicę do siedzenia, to nie mam pojęcia.
Autor:
Patrycja Terciak
Licencja:
Creative Commons
Edziu Lodziorz wódką handlował. Później oni się przeprowadzili - to małżeństwo - przeprowadzili się gdzieś do bloków; to później takie chłopaki zaczęli se handlować wódką na ulicach. Całe noce. Taksów...
Były dwa pokoje. I kuchnia. Mały przedpokój. Toaleta. Kuchnia była duża, bo dwa i pół metra na pięć i pół. No... Stał piec kaflowy, tam się gotowało na tym. Oczywiście węgiel musiał być, prawda. Jedno...