"A później... trzeba było się przyzwyczaić"

lata | 2010 dodano | 30.09.2018

włókiennicza mówi , włókiennicza nr 3

dodał(a): Profil użytkownika Patrycja Terciak

Zamieszkiwaliśmy w kilku miejscach; m.in. na Jaracza, w niedalekiej kamienicy jak na Włókienniczej przez cztery lata; przez okres mojego gimnazjum mieszkaliśmy właśnie na Włókienniczej. To był ciekawy okres, taki psychicznie wykończający, bo to, co się działo, to dla osoby, która się uczy - zresztą każdego na pewno wyczerpie... wykończyło to, jak tu mieszkał - ale przy uczeniu się, jak przez całe noce i dnie były imprezy, to ciężko było się przyzwyczaić. Szczególnie, jak się wcześniej mieszkało w jakieś spokojnej okolicy. Bardzo dużo imprez, codzienne przyjazdy policji, pogotowia czasami, straży pożarnej, to jak raz w tygodniu nie było pożaru, to było święto. Albo śmietnik się palił na środku ulicy, po dobrej imprezie. Albo komórki tu właśnie z tyłu, za kamienicą. Rzucali znakami drogowymi. W pierwszy dzień, jak mieliśmy przeprowadzkę, to pamiętam, że podszedł do nas jakiś mieszkaniec z Włókienniczej i pytał, czy się nie boimy tutaj wprowadzać. No okolica, jak okolica, tak blisko tu mieszkaliśmy wcześniej. Po czym za pięć minut wybiegł facet z maczetą i zaczął latać po ulicy, więc takie świetne wprowadzenie na mieszkanie tutaj... No a później trzeba było się przyzwyczaić. Wieczorem to czasami było strach wyjść, albo w jakieś święta narodowe, bo bardzo często się oficjalnie ogłaszali... czy jak były mecze w lidze - ŁKS i te sprawy - to też całe akcje były na Włókienniczej. Zazwyczaj ktoś stał w bramach. Młodzi to byli zazwyczaj, jakieś chłopaki, po dwadzieścia parę lat, rzadko kiedy jacyś starsi. Mnie osobiście nikt nigdy jakoś specjalnie nie zaczepiał, bo mieliśmy właśnie sąsiada... Pod nami mieszkał. Był całkiem... jak był trzeźwy, to był w porządku i jakoś się z nami tak zakolegował, szczególnie, że mnie znał już dłuższy czas. I raczej jak był z ekipą gdzieś w jakieś kamienicy, albo szli ulicą, to nikt nigdy mnie nie zaczepił, było "cześć sąsiadeczka" i akurat było pod tym względem spokojnie. Ale całe mieszkanie tutaj, to naprawdę ciekawe było przeżycie. Myślę, że po tylu latach można było się też jakoś uodpornić. Nie bać się tędy chodzić. Chociaż wielu moich znajomych i znajomych rodziców też, nie chciało tu przychodzić, bo każdy się bał, że coś się stanie. Ja byłam przyzwyczajona. Znałam już większość tych twarzy tutaj. Szłam, bo szłam, no. Nic mi nie robili.

Autor: Patrycja Terciak
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
w pobliżu
Szukaj
zobacz również

Kiedyś to był bruk, nie było asfaltu. Pod moje okna przyjeżdżali rolnicy ze wsi. Kapustę, ziemniaki, kalafiory. Jakie życie było, kobieto! Konie brzrzrz-rzrz tylko warczały. O! to już wiadomo, że chło...

więcej

Edziu Lodziorz wódką handlował. Później oni się przeprowadzili - to małżeństwo - przeprowadzili się gdzieś do bloków; to później takie chłopaki zaczęli se handlować wódką na ulicach. Całe noce. Taksów...

więcej

Były dwa pokoje. I kuchnia. Mały przedpokój. Toaleta. Kuchnia była duża, bo dwa i pół metra na pięć i pół. No... Stał piec kaflowy, tam się gotowało na tym. Oczywiście węgiel musiał być, prawda. Jedno...

więcej
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa