Jeszcze jak ja się wprowadziłam, to nic takiego nie było, żeśmy se ogrodzili. Bo tam gdzie się zarwały te komórki, to był plac wolny - jeszcze wtedy były komitety blokowe i my, żeśmy se kupili siatkę ...
Podwórko przy Włókienniczej 16, cz. II
lata | 2000 dodano | 25.09.2018
dodał(a): Patrycja Terciak
Nie znam tych podwórek. Jedno pod 14 trochę, ale to też tak mało, bo znajomi mieszkali, oni tu mieszkają od ulicy też, ale oni tak nie opowiadali, że na tym podwórku, bo tam było małe podwórko i tak każdy sobie rzepkę skrobie. A u nas było podwórko duże i właśnie dużo z tego podwórka można było i zrobić i wyczytać i tam dużo rzeczy się działo. Przynosili, wynosili stoły, harmonie, grali, śpiewali często. Znaczy wiesz co pamiętam - wiesz co oni grali często? Przepiłem babci domek cały, czy coś takiego. To często grali. Przyszła choinka, przyszły święta - ja już miałam ten ogródek zrobiony - żeśmy kupowali zawsze dużą choinkę, wielką taką prawdziwą, zdjęcia jeszcze ktoś gdzieś kiedyś robił. Paweł chyba ma. I światełka - się składali. Właśnie ten Paweł, składali się i kupowali światełka. Bo my żeśmy raz ubrali - trochę mało było tych światełek - jak zobaczyli, poszli na rynek, kupili. Tak pięknie to wyglądało. Żeśmy zapalili, później wchodziło się, później goście przychodzili do ludzi i robili zdjęcia. No mówię, coś pięknego, naprawdę fajnie to wyglądało. Ona się paliła całe noce, bo to tak fajnie wyglądało, każdego cieszyło oko. I tak mówi - no! w tym roku jedziemy po choinkę, światła jeszcze są dobre. Ostatni rok, to żeśmy choinki nie mieli - nie zdążyliśmy kupić, bo coś tam nam wypadło. Mmm... ile gadania, bo u nas nie ma choinki, nie ma choinki i co teraz będzie?! Musieliśmy chociaż - bo mieliśmy w ogródku duże takie - tuje, to musieliśmy chociaż na te tuje pozakładac, żeby tak... żeby oko cieszyło. Tak samo sobie, jak i tym sąsiadom. Ja już ostatnio to nie wiedziałam, co... to sznurki miałam, żyłki takie, na tych żyłkach pookręcałam też, żeby tak. No bo jak zapaliłam, to była bajka taka i się cieszyli, że jest. Nie mogło nie być.
Autor:
Patrycja Terciak
Licencja:
Creative Commons
Także mówię, ludzie się interesowali, my jak żeśmy osobiście wyjeżdżali, to na pierwszym piętrze była taka Pani, jak ona... "Detektyw Bełkot" na nią się wołało. Bo ona wszystko wiedziała, ws...
Kiedyś to był bruk, nie było asfaltu. Pod moje okna przyjeżdżali rolnicy ze wsi. Kapustę, ziemniaki, kalafiory. Jakie życie było, kobieto! Konie brzrzrz-rzrz tylko warczały. O! to już wiadomo, że chło...