Pracowałem jako ten dyspozytor - miałem trochę większą pensję. Tez wiedziałem, że będzie zakład zamknięty to oszczędzałem i trochę było, pieniędzy oszczędziłem. No ale tez wiadomo, że z kolei po roku ...
Koniec po 25 latach
wykonano | 13.05.2017 dodano | 31.03.2018
dodał(a): Iza Alwingier
Także dostawy już nie przychodziły, nic nie dostawaliśmy, tylko produkowaliśmy z tego co było. Także już nas po prostu to była taka garstka osób, która (.) która no kończyła to wszystko. No jeszcze tkaczki były, jeszcze byli mistrzowie tam, no kilka, dosłownie kilka osób to wszystko ciągnęło. No ja dalej jeszcze pracowałam w tym, i no w laboratorium i w biurze. No pracował magazyn surowca, no bo, no musiał tak bo jak wydawał partię przędzy do produkcji no to magazyn pracował. No i właśnie w listopadzie no to takie było zarządzenie, że mamy zrobić ostatni remanent. No i zrobiliśmy ostatni remanent jak już to wszystko wyrobiliśmy. No było to po prostu coś strasznego. Na mnie / wtedy była taka piosenka Borysewicz i Kukiz "Bo tutaj jest jak jest". I ta piosenka to po prostu wyciskała mi łzy. Ja ta piosenka leciała w radiu to ja płakałam tak, że mi ciekły łzy jak groch. Bo było dobrze a tu nagle koniec, ucina się, nie ma. Kawał życia, dwadzieścia pięć lat. Dwadzieścia pięć lat jestem, pracuję. Miałam nadzieję, że dopracuję do emerytury a tu koniec, wszystko ucięte, przekreślone. I mieliśmy siedem dni. Nie było u nas zachowanego okresu wypowiedzenia. Bo każdy z nas po takim / z takim długoletnim stażem pracy not to powinien mieć trzy miesiące okres wypowiedzenia. Ale syndyk nie zezwolił, mieliśmy siedem dni tj. rozwiązywanie z pracownikami w szczególnych warunkach. Siedem dni. Dokładnie. (.) Więc my po prostu zrobiliśmy remanent, ja pamiętam wklepałam ten, te dane z remanentu ostatni raz w komputer, zamknęłam programy, do widzenia - koniec. No i wtedy oczywiście poszliśmy wszyscy na wódkę, ostatnią naszą wspólną. Poryczeliśmy, popłakaliśmy no i skończyło się. Także tak wyglądało to w skrócie - mogę powiedzieć - ta nasza historia.
Autor:
Izabella Alwingier
Licencja:
Creative Commons
To znaczy tak - z jednej strony cały czas się tłumaczyło, że to jest tak naprawdę to jest wasz zakład. To jest jedyna, jak to się mówi, no w historii taka rzecz, że wy możecie stanowić o tym zakładzie...
I był taki moment, że poproszono wtedy dyrekcję ścisłą naszego zakładu -główną księgową, prezesa. Gdzie wtedy właśnie powiedziano, że jak to jest, że my tyle lat pracowaliśmy na ten zakład. Zostawiliś...