Na mojej zmianie no to było gdzieś ponad sto osób. A dopiero potem, jak zaczęły się naprawy socjalizmu naszego i jeszcze te nowsze maszyny, to już mniej było trzeba osób, to się zmieniało to wszystko....
Kulę ziemską opasać
wykonano | 06.05.2017 dodano | 31.03.2018
dodał(a): Iza Alwingier
Ja tylko wspomnę, że w sześćdziesiątym siódmym roku, jak przychodziłem do pracy po studiach, to pracowało prawie dziesięć tysięcy ludzi w tym zakładzie. Natomiast produkcja wynosiła, o ile pamiętam, szczytowym takim rokiem, nie pamiętam roku dokładnie, ale w latach chyba siedemdziesiątych, w pierwszej połowie, osiągnęła prawie sześćdziesiąt pięć milionów metrów bieżących. To jest, ponad półtora razy kulę ziemską można byłoby opasać. To są po prostu trudno astronomiczne cyfry! No ale tak było. Co prawda, nazywano nas fabryką perkalików, bo to bawełna, he, ta. Produkowano tam tkaniny sukienkowe, no, koszulowe, dekoracyjne. Co tam jeszcze? Flanele, co tam jeszcze nie było? Tych asortymentów było tam setki bodajże. No to było gdzieś (niezrozumiałe) grubością tkaniny, przeznaczeniem i tak dalej, i tak dalej, wykończeniem, rodzajem wykończenia, czy to będzie druk powiedzmy rotacyjno-filmowy, czy to będzie barwienie tylko. Jednym słowem, powiedzmy, tych asortymentów była cała gama. I rzeczywiście asortyment był przebogaty. Ten zakład wtedy w latach chyba swojej świetności, w latach siedemdziesiątych, eksportował te tkaniny do przeszło chyba siedemdziesięciu krajów świata. Z tym, że nie czarujmy się, że około siedemdziesięciu procent to szło na teren Związku Radzieckiego.
Autor:
Izabella Alwingier
Licencja:
Creative Commons
Jest tak, że moja mama była włókiennikiem, dokładnie tkaczką - zwykłą pracownicą na tkalni "Obrońców Pokoju" na Kilińskiego. Traf chciał czy tam życie, zrządzenie losu spowodowało, że do szk...
Poszłam na - to skierowali mnie tam z działu kadr - na cerownię, tam było dużo tak młodzieży, uczyć się jako cerowaczka. No i fajnie było.To właśnie taki surowy materiał przychodził i tam się właśnie,...