I był taki moment, że poproszono wtedy dyrekcję ścisłą naszego zakładu -główną księgową, prezesa. Gdzie wtedy właśnie powiedziano, że jak to jest, że my tyle lat pracowaliśmy na ten zakład. Zostawiliś...
Próby ratowania zakładu
wykonano | 20.06.2017 dodano | 29.03.2018
dodał(a): Iza Alwingier
To znaczy tak - z jednej strony cały czas się tłumaczyło, że to jest tak naprawdę to jest wasz zakład. To jest jedyna, jak to się mówi, no w historii taka rzecz, że wy możecie stanowić o tym zakładzie. Jeśli wy go utrzymacie to on utrzyma was. I to się tłumaczyło. Z drugiej strony wprowadziliśmy oszczędności, staraliśmy się tak, że udało nam się na przykład ograniczyć wydatki na naszą tkalnię mniej więcej o 40 procent. Co i tak nie wystarczyło żeby utrzymać zakład, nasz oddział. To była jak gdyby działalność - oszczędności jeśli chodzi o części zamienne - żeby to wszystko była dłuższa żywotność tych części. Z drugiej żeby podnieść kulturę pracy pracowników. I głównie właściwie w te dwa nurty było. Z jednej strony się tłumaczyło zawiłość tej współczesnej sytuacji a z drugiej żeśmy starali się właśnie jak gdyby obniżać koszty wydziałowe. I też nie.. z tego co to jest.. ja tego akurat nie mogę zweryfikować natomiast też była taka dygresja kiedyś prezesa, że stworzyliśmy tam, stworzyłem z kolegami praktycznie jeden z najlepszych oddziałów w Polsce właśnie. Ze względu na to, że były i niskie koszty i dobra jakość pracy i wszystko. I dobra atmosfera przy okazji mimo tych trudnych czasów. Także no udało się to tam w miarę to wszystko zintegrować. I szczerze mówiąc to też żałuję, że właśnie w dzisiejszych czasach nie ma takich oddziałów. Mimo, że była dość ciężka praca i niewdzięczna troszeczkę ze względu na ten hałas i pył. Ale tęskni się za tą atmosferą. Po prostu się tęskni za tą atmosferą cały czas i to już pozostanie do końca życia wspomnienie.
Autor:
Izabella Alwingier
Licencja:
Creative Commons
Udało nam się - takiemu młodemu zespołowi no przedłużyć jak gdyby upadek tego zakładu o cztery lata. Za co pracownicy starsi byli bardzo wdzięczni bo wielu z nich dorobiło do czasu kiedy mogli przejść...
Nie wiem, no pasowało mi być laborantką i koniec. Po prostu to lubiłam, chciałam, ja żyłam tą pracą, dla mnie ta praca to było wszystko. Jak były święta czy jakieś dłuższe przerwy to ja po prostu tęsk...