Lokatorska 10 - Benefis
wykonano | 27.05.2011
dodano | 26.08.2015
benefis
,
lokatorska
,
wspomnienia
dodał(a):
Barbara Skórzak
I stało się. Poszedłem na emeryturę. Zupełnie przypadkiem w czasie poszukiwań mieszkania dla mojego starszego syna, zawędrowałem na ulice Lokatorską. Odwiedzić Centrum Kultury Młodych, znane mi wcześniej z przyjaciół tam pracujących. Panią Krystynę Wajntr. I to właśnie pani Krystyna zaproponowała, że zrobi, zróbmy benefis twój. Wielce byłem przerażony ta myślą. Po pierwsze takie benefisy nieraz są bardzo nudne, bardzo dęte i przede wszystkim, czy ja zasługuję sobie na benefis? Długo, długo stawiałem opór. I potem ten benefis miał odbyć się na wiosnę . Zrobiłem wszystko, żeby się nie odbył na wiosnę. Ale kiedy
z uporem Krysia i Monika Tabowska wierciły mi w brzuszku dosyć pokaźnym dziurę, no to uległem. Ale po drodze wymyśliłem sobie, że w czasie tego benefisu ja mogę pokłonić się ludziom, którzy mi pomogli. Którzy nie to, że udzielili mi pomocy finansowej czy jakiejkolwiek, tylko tej największej, jaką można udzielić dziennikarzowi – pomagali przy programie. I to pomagali w ten sposób, że chcieli rozmawiać ze mną, że chcieli powiedzieć o sobie i chcieli siebie odkryć, na tyle odkryć się, ile się można. Zawsze dla mnie skala prywatności była bardzo istotna i tutaj granica prywatności, nie, nie, nie starałem się jej pokonać. Ale ci ludzie bardzo mi pomagali przejść przez Most. I znalazłem taki wiersz, zresztą znałem go wcześniej, wiersz Leopolda Staffa „Most”
z późniejszego okresu, kiedy autor, no trudno się streszcza wiersze , ja go mogę przeczytać, ale kiedy autor mówi, że bał się przejść przez most. Czasem przechodził jak słoń, czasem jak tancerz. Yyy ten most wiklinowy czy powiązany, a teraz dziwi się , że już przeszedł ten most. I to trochę tak ze mną, że, że ja się też dziwę, że to już, już po. I z drugiej strony pewien rabin powiedział, że życie jest kładką (.), ale nie bójmy się przesz niego przechodzić, zawsze jest ktoś do pomocy. On jeszcze wymieniał, że zawsze jest Bóg do pomocy. Ja mówiłem tutaj o bardziej konkretnej pomocy. I o tej pomocy takiej (..) bardzo istotnej przy konstruowaniu programu. Ja tu nie tylko, udało mi się pokłonić operatorom, montażystom nie tylko udało mi się pokłonić tym współpracownikom konkretnym, którzy obrabiają materiał, którzy nad tym materiałem pracują wraz ze mną czy pod moją wodzą. Ale przede wszystkim tym, którzy bardzo, bardzo pomagali mi to zrobić, o czym marzyłem. Powiem konkretnie na przykładzie, wymienię tutaj przykład pana profesora Andrzeja Nadolskiego. On potrafił bardzo (.) rzetelnie współpracować i panować nad czasem , a zarazem przekazywać tę wiedzę w odpowiednich wymiarach czasu, jakich wymagał scenariusz. To był rewelacyjny i wielki pan. Paru osobom, parę osób już chwilę tu poświęciłem,
a było ich jeszcze, jeszcze wielu. I wtedy, jak pan profesor Leszek Rózga, jak chociażby Czesław Miłosz, który zupełnie znienacka pozwolił mi na szybkie pięć minut wywiadu, bo spieszył się. Ten wywiad trwa 24 minuty,i potem jeszcze drugie dwadzieścia rozmawialiśmy, a, a mistrz, pan profesor coś przełożył telefonicznie i jeszcze do tego nalał nam wódeczki na zakończenie, sam wypijając również. Ale to tak już anegdotycznie. Natomiast wielu, wielu ludzi pomogło mi ten most przejść. I dlatego Lokatorska 10 wiąże się z tym przejściem, z tą świadomością, że już przeszedłem most i z tym, co mi się udało. Benefis ukształtować tak, że było to podziękowanie za pomoc w pracy nad programami ludziom, którzy mi faktycznie bardzo, bardzo pomogli.
Autor:
Agnieszka Barczyk
Licencja:
Creative Commons
zgłoś naruszenie zasad