Praca w Telewizji Łódzkiej
wykonano | 08.08.2011
dodano | 25.08.2015
muzyka do spektakli
,
sztuka
,
telewizja łódzka
dodał(a):
Barbara Skórzak
I w sześćdziesiątym roku dyrektor Szuster z Telewizji Łódzkiej odszukał mnie i zaproponował mi pracę w Telewizji Łódzkiej. Nie bardzo wiedziałem, co ja mam tam robić, no ale ponieważ, mówi, no warto by coś z muzyką zrobić. Wiedziałem, że jest tam Jerzy Antczak, który stworzył Teatr Popularny, był Janusz Rzeszewski, którego wcześniej znałem z Operetki, który stworzył znakomite programy rozrywkowe, niezliczoną ilość, więc ja na początku/ a muzyki jako takiej nie było. No, ale początkowo poproszono mnie, żebym się zajął ilustracjami muzycznymi różnych programów – i tych artystycznych i publicystycznych. To była strasznie trudna praca, ponieważ nie było zaplecza, trzeba było to zaplecze stworzyć w formie taśmoteki jakiejś, no ale dzięki pomocy Polskiego Radia ta taśmoteka została bardzo wzbogacona, no i właśnie wspomniana, nie wiem czy już dzisiaj mówiłem o tym pani profesor Wertowa, pracowała również w telewizji i zajmowała się małymi formami teatralnymi. I ona stworzyła taki teatrzyk „A kuku” się nazywał i zaproponowała mi napisanie muzyki do utworu Gałczyńskiego Kaloryfery to się nazywało wtedy jakoś tak roboczo, nie pamiętam dokładnie czy to była oryginalna wersja, w każdym razie napisałem tę muzykę z wykonani... wykonawcami byli łódzcy aktorzy. Bardzo udała mi się ta muzyka, jak Antczak to usłyszał, to zaproponował mi stałą współpracę. A on wtedy stworzył ten Teatr Popularny, bardzo znaczący na antenie ogólnopolskiej. I pierwszą muzykę, jaką napisałem dla Jerzego Antczaka to była Jesienna nuda. Nagrałem tę muzykę z Orkiestrą Mandolinistów Polskiego Radia a wykonawcami byli nieodżałowani, wspaniali aktorzy Stanisław Łapiński i Ludwik Benoit. Ten spektakl jako jedyny w tym czasie został zarejestrowany w Warszawie, bo myśmy nie mieli urządzeń rejestrujących i on do dzisiaj gdzieś tam funkcjonuje od czasu do czasu, no wersja zapisu była bardzo kiepska jak na owe czasy, ale to nieistotne, jest to jakaś pamiątka. I od tej pory jak napisałem tę muzykę Antczak nie chciał ode mnie odstąpić, nawet niektórzy koledzy mówili, że stałem się jego nadwornym kompozytorem. I proszę pani przez dziesięć lat, bo Antczak pracował do siedemdziesiątego roku w Łodzi, wszystkie spektakle, jakie robił Antczak to ja mu albo opracowywałem muzycznie, albo komponowałem muzykę. W międzyczasie współpracowałem również z Januszem Rzeszewskim i pierwszy program, jaki z nim zrobiłem to były piosenki Dunajewskiego. No na owe czasy to było niezłe widowisko, i podobno nieźle mi te opracowania muzyczne tam wyszły. Tak się złożyło, że y ponieważ co miesiąc moje nazwisko w teatrach Antczaka się pojawiało różni reżyserzy się do mnie zwracali z propozycjami, żeby coś tam dla teatru napisać.
Autor:
Joanna Zatorska
Licencja:
Creative Commons
zgłoś naruszenie zasad